Hodowla By­dła – czyli: MA­NI­FEST NOR­MAL­NO­ŚCI         

20 X 2007

Dziwię się wam, lu­dzie....

...właśnie: czy jeszcze „lu­dzie”. Czy jesz­cze na świe­cie rzą­dzi Homo Sa­piens – czy już tylko Homo Sovie­ti­cus, albo jego na­stępca, Homo Eu­ro­pæus?

Od ponad stu lat „po­stę­powcy” wma­wiali w lu­dzi, że są tylko by­dlę­tami, że wła­ści­wie ni­czym nie róż­nią się od zwie­rząt – a w ja­kiejś ga­ze­cie, bo­daj „Wy­bor­czej”, prze­czy­ta­łem try­um­falny ar­ty­kuł, że „czło­wiek tylko czte­rema ge­nami różni się od sto­nogi”. I ta pro­pa­ganda od­nio­sła sku­tek: lu­dzie sami uwa­żają się za by­dło – i po­zwa­lają trak­to­wać się jak by­dło.

Być może róż­nica mię­dzy czło­wie­kiem, a zwie­rzę­ciem jest tylko kul­tu­rowa – ale jest. Fi­zycz­nie mo­że­my się nie róż­nić, ale mamy du­szę – czy jak kto chce na­zy­wać tę cu­downą ce­chę czło­wieka. Być mo­że róż­nica jest mała – ale cała na­sza kul­tura dą­żyła, by ją po­więk­szać. Dzi­siej­sza anty–kul­tura stara się ją zmi­ni­ma­lizo­wać.

Różnica kul­tu­ralna mię­dzy czło­wie­kiem, a by­dląt­kiem, jest taka, że de­cy­zje czło­wieka sza­nu­jemy. De­cy­zji by­dlę­cia nie. By­dlę trzy­mamy na po­stronku, bo może zro­bić so­bie krzywdę albo wejść w szko­dę. Do­ro­sły męż­czy­zna zaś ma prawo zro­bić sobie krzywdę – a je­śli wy­rzą­dzi szkodę, to ma za nią za­pła­cić. I to jest ta pod­sta­wowa róż­nica.

Jak dzisiaj jeste­śmy trak­towani przez rządy: jak lu­dzie – czy jak by­dło? Jeśli ktoś każe mi za­piąć się pa­sem w moim wła­snym sa­mo­cho­dzie – to trak­tuje mnie do­kład­nie tak, jak chłop trak­tuje krowę...

...to znaczy: trak­to­wał. Prze­pisy Wspól­noty Eu­ro­pej­skiej, zdaje się, za­ka­zują trzy­ma­nia krowy na po­stron­ku; to ja w samo­cho­dzie mu­szę być przy­pięty. Na ra­zie za­pi­nam się sam, ale już nie­długo będą au­to­maty na­su­wa­jące na mnie pasy – i sa­mo­chód bez ich za­pię­cia nie ru­szy.

Krzywdy so­bie zrobić nie mo­żemy – ale za szkodę też nie pła­cimy: je­ste­śmy (pod przy­mu­sem) ubez­pie­czeni.

Doi się z nas pie­nią­dze – i za te pie­nią­dze utrzy­muje się całe stado, oraz sze­fo­stwo tej „Ani­mal Farm”. Tu nie ta po­etyka – ale nie­długo po­każę, że zdziera się z nas 83% za­ro­bio­nych pie­nię­dzy – i ONI wy­dają je za nas.

Co zrobiłby Nor­malny Czło­wiek, gdyby ktoś przy­szedł doń i po­wie­dział: „Czło­wieku: ile za­ra­biasz? 3000? Świet­nie! Daj mi z tego 2400, ja po­trącę na sie­bie 600, a po­zo­stałe 1800 wy­dam za ciebie – tak, że bę­dziesz bar­dziej za­do­wo­lony, niż gdy­byś sam wy­dał na sie­bie te 3000!”. Co by zro­bił Nor­malny Czło­wiek? Kopa w sem­pi­ternę – za drzwi!

Homo Euro­pæus po­ry­kuje z ra­do­ści, że ktoś chce się nim opie­ko­wać, i gło­suje na ta­kich, któ­rzy we­zmą mu jesz­cze wię­cej pie­nię­dzy – za obiet­nicę, że siano w żło­bie bę­dzie śwież­sze, niż do tej pory! Ma tylko jedną prośbę: by da­wać mniej owsa ko­niom, a tro­chę wię­cej siana im, kro­wom.

A konie rżą na od­wrotną melo­dię.

Rzygać mi się chce, gdy czy­tam, że „ro­dzice hisz­pań­scy wy­ra­zili ra­dość, że rząd zaj­mie się pro­ble­mem oty­ło­ści ich dzieci”. Moja suka wy­ka­zuje wię­cej roz­sądku: to ona karmi swoje szcze­niaki i – mi­mo uf­no­ści – z pew­nym po­dej­rze­niem pa­trzy, gdy im coś pod­ty­kam. A by­dlę? Krowa za­pewne się cie­szy, gdy ktoś zaj­muje się jej ciela­kiem...

Zgroza mnie bie­rze – bo na resztki nor­mal­nych ro­dzi­ców spa­dają ko­lejne ciosy. Ostat­nio „pol­ski” „Rząd” szy­kuje ustawę ka­rzącą grzywną 5000 zł ro­dzi­ców, któ­rzy nie za­szczepią swo­ich dzieci!! Tyle się pi­sze, że nie­które szcze­pie­nia mogą być szko­dliwe – i nic! Nadal „rząd” wie le­piej, jak opie­ko­wać się moim dziec­kiem. W in­te­re­sie firm far­ma­ceu­tycz­nych prze­ra­bia się lu­dzi na by­dlęta. Ale gdyby nie by­ło to w in­te­re­sie firm far­ma­ceu­tycz­nych – by­łoby tak samo źle, tylko jesz­cze głu­piej.

Bydło nie myśli. By­dłu serwuje się ha­sełka typu: Wszyst­kie dzieci są na­sze. Żadne z by­dląt prze­cież nie po­my­śli, że to ozna­cza: Moje dziecko nie jest już moje; jest na­sze. Co w prak­tyce ozna­cza, że to p.Minister je szczepi, je wy­cho­wuje... Cóż: szcze­niak bę­dzie moim psem, bę­dzie mi słu­żył – więc jest nor­malne, że to ja, a nie jego ro­dzice, pies i suka, de­cy­dują o tre­su­rze. Ale żeby tak samo z czło­wie­kiem?

Przecież gdy w 1901 roku rząd pru­ski po­sta­nowił zmie­nić tylko ję­zyk,w ja­kim wy­kła­dany był je­den przed­miot (re­li­gia) nie zmie­niając jego tre­ści – we Wrze­śni wy­buch­nął strajk szkolny. Dziś ko­lejni mi­ni­stro­wie zmie­niają tre­ści pro­gra­mów, we­dle swej woli wy­mie­niają przed­mioty – a ro­dzice to po­kor­nie ak­cep­tują, li­żąc do­brych pa­nów po rę­kach – że tak dbają o ich dzieci.

Tak robi moja suka. Ale czło­wiek?

Dwa lata temu w USA, w Utah, dziecko było pod­dane che­mio­te­ra­pii. Po kilku mie­sią­cach tej nie­przy­jem­nej ku­ra­cji, część le­ka­rzy twier­dziła, że już wy­star­czy – a część, że trzeba ją jesz­cze kon­ty­nu­ować. Na nie­szczę­ście wśród tych ostat­nich był le­karz prowa­dzący (który miał prze­cież in­te­res w kon­tynu­acji – bo brał za to spore pie­nią­dze...). Ro­dzice mimo to za­brali dziecko ze szpi­tala. Efekt: ści­gała ich po­li­cja – i oskar­żono ich o kid­nap­ping!!!

Cóż:dawniej „kid­nap­pin­giem” było za­bra­nie dziecka ro­dzi­com. Te­raz dzieci są „na­sze”, czyli pań­st­wo­we; i ro­dzice bez­czel­nie ukra­dli pań­stwowe dziecko, cu­dzą wła­sność!

Co zrobi far­mer, gdy byk z krową wy­pro­wa­dzą, ła­miąc ogro­dze­nie,swoje cielę z za­grody, gdzie on je umie­ś­cił? Przy­leje obojgu by­dla­kom – a cielę umieści tam, gdzie on chce.

To właśnie ro­bią z nami ONI.

Jeśli już je­ste­śmy przy zwie­rzę­tach: ONI mają jesz­cze inne piękne ha­sełko: „Zwie­rzęta na­leży trak­to­wać tak samo, jak lu­dzi” Piękne ha­sło – do­póki się nie doj­rzy, że jest ono rów­no­ważne ha­słu: „Lu­dzi na­leży trak­to­wać tak samo jak zwie­rzęta” Dziś jest „wola poli­tyczna” by sta­rusz­kom apliko­wać eu­tha­na­zję; prze­cież do­kład­nie to samo robi się z in­nymi by­dlę­tami – czy–ż nie?

Ludzie: czy jesz­cze je­ste­ście ludźmi – czy tylko by­dlę­tami?

Oczywiście: zaw­sze więk­szość lu­dzi chciała, by się nimi opie­ko­wać – byle do­brze. Szli więc do­bro­wol­nie pod opiekę feu­da­łów, wi­sieli u klamki pań­skiej – i byli za­do­wo­leni. Jed­nak do­piero d***kracja spo­wo­do­wała, z ta Więk­szość na­rzuciła swe oby­czaje resz­cie. „Ja lu­bię, jak mnie pod przy­mu­sem szczot­kują i przy­ci­nają ko­pyta – to niech wszyst­kich pod przy­mu­sem szczot­kują i przy­ci­nają ko­pyta”

Czasem mam wraże­nie że ONI te­stują swoje by­dełko, do ja­kiego stop­nia już zgłu­piało i można zro­bić z nim, co się chce. Do czego in­nego mogą słu­żyć ta­kie po­my­sły jak „mał­żeń­stwa ho­mo­siów”? Jed­nak w miarę, jak to trwa i się roz­wija, za­czy­nam mieć prze­ra­ża­jące po­dej­rze­nie:

ONI, dwa po­kole­nia wcze­śniej lu­dzie in­teli­gentni, wy­chowy­wali swoje dzieci w tych sa­mych szko­łach – i obec­nie ONI, to... rów­nież by­dlęta! Durne, tępe by­dlaki ma­rzące tylko żar­ciu, pi­ciu i eks­ce­sach sek­su­al­nych.

Widać to po sprawie „global­nego ocie­ple­nia”. ONI na­prawdę wy­dają się wie­rzyć, w „za­gra­ża­jące nam” ocie­ple­nie! Choć prze­cież nie trzeba robić ba­dań geo­lo­gicz­nych: wy­star­czy wie­dzieć,że „Gren­lan­dia” to ląd, na któ­rym ok. 900 roku kwitły cy­tryny – a, jak też wiemy, Eu­ropa nie zo­stała wtedy za­la­na przez ocean. Trzeba też być kom­plet­nym kre­ty­nem, by uwie­rzyć, że lo­dowce An­tark­tydy, ogrzane z –40°C do –35°C – za­leją na­gle cały świat.

A ONI wydają się sami w to wie­rzyć. Nad­zorcy by­dła stali się głupsi od chu­doby, którą się opie­kują...

Piszę to – po raz któ­ryś po­wta­rza­jąc te my­śli – jak roz­bi­tek,który wrzuca pa­pier w bu­telce w od­męt oce­anu In­ter­netu. Prze­cież gdzieś jesz­cze są LU­DZIE! Nie je­stem na świe­cie sam, nie  wszy­scy jesz­cze zby­dlę­cieli do cna, w nie­któ­rych tli się jesz­cze iskra czło­wie­czeń­stwa! Zbun­tujmy się, do cho­lery! Obal­my ten sys­tem!

Jak można go­dzić się na ustrój, w któ­rym by­dlęta de­cy­dują o lo­sie lu­dzi? Ja nie mam nic prze­ciwko te­mu, by ktoś chciał być trak­to­wany jak niero­ga­ci­zna – czyli żyć w „pań­stwie opie­kuń­czym”. Ale czło­wiek, który nie chce de­cy­do­wać o wła­snym lo­sie, nie po­wi­nien w gło­so­wa­niu de­cy­do­wać o lo­sie in­nych!

Bydło niech so­bie po­ry­kuje – a my mu­simy żyć! By­dło my­śli o peł­nym żło­bie – my my­ślimy w wy­pra­wach w Ko­smos. Przy­szłość Ludz­ko­ści (je­śli ma prze­trwać) za­leży od tego, czy zwy­ciężą lu­dzie – czy by­d­lęta? Czy wy­gra Ro­zum – czy Liczba?

I nie ma tu zna­czenia, czy rzą­dzi, SLD, PiS, PO czy PSL; nie­za­leż­nie od tego liczba urzędni­ków ro­śnie, co­raz wię­cej prze­pi­sów ogra­ni­cza na­szą wol­ność... Jak długo mo­żemy to zno­sić?

Na szczęście ten sys­tem już jest zgniły. Na­wet by­dlątka za­czy­nają ro­zu­mieć, że rzą­dzące nimi świ­nie roz­piły się, zde­mo­ra­li­zo­wały – i nie są już od nich mą­drzej­sze. Ko­niec jest bli­ski. Mu­simy się więc z'­o­r­g­a­n­izować, by być go­towi do stwo­rze­nia zrę­bów Pań­stwa Wol­no­ści – w mo­men­cie gdy cała ta an­ty–eu­ro­pej­ska „Wspól­nota Eu­ro­pej­ska” za­cznie trzesz­czeć w szwach.

To już nie­długo. Za­cznijmy się szy­ko­wać.

 

 

JKM

Nie samym JKM człowiek żyje:

do Czytaj!

do Brydża