Janusz Korwin–Mikke:

Po kolei padają bastiony naszej cywilizacji, zanikają jej zasady. Jest to efekt tego, że cha­mów na­uczono czytać i pi­sać – i dano im prawo głosu. Idiota z dyplomem to taki sam idiota jak przedtem tyle tylko że z pretensjami.

 

 

W świecie homo-absurdu

13 III 2019

 

Spisek?  Oczywiście!

26  II  2019

 

Prawda o ZSRE

25  II  2019

 

Byka za rogi brać

21  XII  2018

 

Szczepienia

12  XI  2018

 

Zastanawiająca tęsknota

18  IX  2018

 

Molestowanie?

21  XI  2017

 

Chrzescijańska myśl ekono­miczna

18  XI  2017

 

Ten kefir bardzo szkodzi

20 XI  2017

 

Problem krzywoprzysiężczyń

18  I  2016

 

Ołów, tylko ołów!

15  I  2015

 

JKM - Kwintesencja naiwno­ści

23  I  2010

 

Nowy Rok 2010

4  I  2010

 

Ostatnie 10 dni niepodległości

22 XI 2009

 

Kary po szwedzku

24 VI 2009

 

O Jedwabnym – na poważnie

10  VII  2008

 

Hodowla bydła czyli Mani­fest Nor­malności

20  X  2007

 

JKM 9 IX 2010 

Tu macie Państwo wypowiedź JE Donalda Tu­ska w/s „afery hazardowej”:

 http://www.youtube.com/watch?v=DM2bG6kPArE&feature=player_embedded.

Naj­cie­kawszy jest fragment:  „Nie może być tak, by służby specjalne miały po­nad­stan­dar­do­wy wpływ na wy­bór naj­wyż­szych władz państwowych”

To wypowiedź z października 2009. Przypominam – możecie Państwo sprawdzić w archi­wum bloga – że tłuma­czy­łem wtedy, że bez­pieka za­broniła p.Tuskowi kandydować na pre­zydenta – gdyż utracił On jej zaufanie (chciał do­prowa­dzić do dymisji JE Alek­sandra Grada – który tylko wykonywał pole­ce­nia bezpieki w/s sprze­daży stoczni).

Na koniec nasuwa się pytanie: A standardowy wpływ jest OK?

JKM 20 VII 2010

Mamy masę problemów

Jakie to problemy? Ano: w jakim wieku można przechodzić na emeryturę? Czy w szkołach ma być religia? Czy w szkołach uczyć o ho­mo­siach – i jak? Ile dopłacać do kolei? Jak pry­watyzować stocz­nie? Jak długi po­winien był urlop górnika? Ile po­winna wy­nosić do­płata do biopaliw? Kto powinien wydawać koncesje na przewozy to­warów cięża­rówkami? Czy soboty po­winny być wolne? Kto ma być preze­sem TVP? Ile ciepła mogą przepusz­czać ściany do­mów? Kiedy przejść na "czas zi­mowy"? Czy do za­płodnień in vitro dopła­cać tylko mał­żeń­stwom? Ile powinno wy­nosić stypendium sportowe II stopnia? Kogo powinien Minister Kultury mianować dy­rekto­rem Opery? W ja­kim wieku dzieci winny iść do szkoły...

...i tak dalej.

A teraz proszę sobie wyobrazić: w normalnym kraju – w którym o sobie decydują sami lu­dzie, a nie urzędnicy – nie mieliby­śmy ŻAD­NEGO z tych i innych problemów!!!

I co „rozwiązywaliby” politycy, za co braliby w łapy urzędnicy i na czym zarabialiby dzien­nikarze?

A kto powiedział:

Pierwszym krokiem do zniewolenia ludzi jest przekonanie ich, że ich prywatne problemy są „proble­mami społecz­nymi”  ?

 

JKM  26 I 2010 

Problemy, problemy...

Mamy po­ważne pro­blemy z ko­le­jami. Ko­leja­rze są bardzo nie­za­do­woleni z za­robków, pa­sa­że­ro­wie narzekają, a po­datnik do tego do­płaca.

Mamy straszne pro­blemy z eduka­cją. Ro­dzice na­rze­kają na po­ziom na­uczania, na­uczy­ciele na­rze­kają na pen­sje, po­dat­nik do­płaca bar­dzo dużo.

Mamy po­tworne pro­blemy ze „Służbą Zdro­wia”. Leka­rze i pielę­gniarki co i raz strajkują, pa­cjenci stoją w ta­siem­co­wych ko­lej­kach i klną, na czym świat stoi – a po­dat­nik do­płaca ba­joń­skie sumy.

Mamy pro­blemy ze stocz­niami...

...i tak dalej. Czy zauwa­żyli Pań­stwo, ze wszyst­kie branże, z któ­rymi „mamy pro­blemy” – to branże pań­stwowe? Z pry­wat­nymi re­stau­ra­cjami, fabry­kami, klini­kami itd. – pro­blemów „jakoś” nie ma. Chyba, oczywi­ście, że pań­stwo za­czyna tym branżom „poma­gać”. Wtedy kło­poty się pojawiają. Na­tych­miast.

Dlaczego politycy i urzęd­nicy chcą, by coś było pań­stwowe – ro­zu­miem: lu­bią mieć pro­blemy do rozwiązywa­nia, bo wtedy są po­trzebni.

Ale dla­czego chcą tego wy­borcy??!!?

Dlaczego wyborcom za­leży by ONI mieli fol­wark, na któ­rym mogą kraść – i wyso­kie pen­sje za do­glą­danie tego fol­warku?

Oto jest py­tanie!

 

JKM  26 II 2008 

Prawda o „rzą­dach L**u”

D***kracja – wbrew pra­niu mó­zgów w TV, szko­łach i wszę­dzie – nie daje wol­ności; prze­ciw­nie: jest kla­sycz­nym ustro­jem to­tali­tar­nym. D***kracja ozna­cza, że p.Pipścińska z Pcimci­mia, p.Iksiński z Tu­tu­lej­ko­wic, panna Kazi­miera Szczu­kówna, p.Stefan Nie­siołow­ski, p.Anna So­becka i mi­liony in­nych ta­kich de­cy­dują o moim ży­ciu i ogra­ni­czają moją Wol­ność – czego nie­na­wi­dzę – a za to ja mam prawo w gło­so­wa­niu ogra­ni­czyć Wol­ność pp.Pipściń­skiej, Szczu­kówny, So­bec­kiej, Ik­siń­skiego, Nie­sio­łow­skiego i mi­lio­nów in­nych – co mi na cho­lerę nie jest po­trzebne i w do­datku za­biera mi czas!

Jest to więc ustrój z zało­że­nia po­wo­du­jący po­tworny bała­gan.

Co więcej: jest to ustrój, jako się rze­kło, to­tali­tarny. W d***kracji Więk­szość (cza­sem tylko po­trzebna jest więk­szość 2/3) może zro­bić z mniej­szo­ścią WSZYSTKO. Naj­gor­szy Ty­ran cza­sem ma su­mie­nie, cza­sem boi się Boga (bo a nuż ist­nieje?), cza­sem wspo­mni matkę, na ogół ma dzieci, na pewno boi się, że jak za­nadto zale­zie lu­dziom za skórę, to ktoś go może za­dźgać, za­strze­lić lub otruć, mogą go wresz­cie od­su­nąć od wła­dzy – a po­nadto we wła­snym do­brze ro­zu­mia­nym in­te­re­sie chce na ogół, by kraj się bo­ga­cił, a na pewno: by rósł w siłę.

Natomiast Więk­szość jest ab­so­lut­nie nie­od­po­wie­dzialna; Więk­szo­ści nie można wy­truć, wy­strze­lać ani za­dźgać, nie można uka­rać za podję­cie złej de­cy­zji. Więk­szość nie czuje się od­po­wie­dzialna ani nie ma su­mienia („Prze­cież gdy­bym ja za tym nie gło­so­wał, to i tak by­łaby więk­szość ZA...”). Więk­szość jest głu­pia i okrutna – pa­mię­tajmy, że to Pi­łat Pon­cjusz, oku­pant, pra­gnął Chry­stusa urato­wać – a Więk­szość (po­nad 2/3...) swoja­ków darła się „Ukrzy­żuj Go!”. To Więk­szość opo­wiada się zaw­sze za naj­głup­szym ro­dza­jem ustroju nie­wol­ni­czego, czyli za so­cja­li­zmem.

Dlatego nie­na­wi­dzę d***kracji – i całe ży­cie po­świę­cam zwal­cza­niu nie tego czy in­nego po­li­tyka, nie tej czy in­nej par­tii – lecz raka, który zżera na­szą (czy jesz­cze na­szą?) cy­wili­za­cję:   D***KRACJI !

 

JKM  25 VIII 2008 

Socjalizm: ustrój ma­łych, pa­zer­nych gra­bież­ców

W I pro­gramie „Pol­skiego” Radio w au­dy­cji p.red.Ry­szarda Bu­gaja od­była się dys­ku­sja o Ame­ryce – i bo­daj p.red.Maciej Wie­rzyński (je­śli do­brze roz­pozna­łem Jego głos) za­chwa­lał to, że Amery­ka­nie nie są za­wistni, że chęt­nie każ­demu po­ma­gają itd.

Ta obser­wacją jest – a przy­najm­niej: była (bo te­raz w USA so­cja­li­za­cja po­stę­puje na po­tęgę) – ba­nal­nie praw­dziwa. W pro­gra­mie nie wspo­mniano jed­nak o przy­czy­nach, dla któ­rych np. w Pol­sce pa­nuje wza­jemna za­wiść – a w USA: nie.

Tą przy­czyną jest to, że Ame­ryka­nie, jako je­dyny na­ród w no­wo­żyt­nej hi­sto­rii, bar­dzo długo żyli w ka­pi­ta­liź­mie. A Eu­ropa, zwłasz­cza Wschod­nia – zu­pełnie nie.

W kapitali­zmie każdy pra­gnie się wzbo­gacić – ale też w jego in­te­re­sie leży, by wzbo­gacił się są­siad. Jak są­siad jest bo­gaty, to łatwiej w ra­zie czego po­może, chęt­niej coś ode mnie kupi, może tro­chę taniej co sprzeda? Mniej chęt­nie ukrad­nie mi coś z ogródka... Opłaca się mieć bo­ga­tego są­siada.

Bogatemu sąsia­dowi za­leży rów­nież, bym ja się wzbo­gacił. War­tość jego domu ma­leje, je­śli obok bę­dzie stał marny dom bie­daka. Z chę­cią bę­dzie więc po­ma­gał uboż­szemu sąsia­dowi w bo­ga­ceniu się. Mniej chętnie ukradnie on wtedy coś z jego ogródka...

Zupełnie in­a­czej jest w so­cja­liźmie. W so­cja­liź­mie pie­nią­dze są lu­dziom ra­bo­wane przez pań­stwo, które część roz­krada, część mar­nuje – a z reszty two­rzy tzw. „fun­dusz spo­ży­cia zbioro­wego”.

Życie w so­cja­liźmie po­lega więc na tym, by z tego „fun­du­szu” wy­rwać jak naj­wię­cej – oczy­wi­ście: kosz­tem są­siada. Lu­dzie wy­cho­wani w so­cja­liź­mie mają głę­boko za­ko­rze­nione, słuszne zresztą, prze­kona­nie, że zysk mój ozna­cza stratę są­siada – i od­wrotnie. Jak inni we­pchają się do ko­lejki po „dar­mowe le­cze­nie” – to ja mu­szę cze­kać pół roku... Jak on do­sta­nie zasi­łek – to dla mnie nie wy­star­czy. Jak pań­stwo da eme­ry­tom – to nie star­cza dla renci­stów; jak da na­uczy­cie­lom – to nie star­cza na bez­robot­nych.

W socja­liźmie każdy każ­demu jest wil­kiem. Je­śli więc socjali­ści na­prawdę chcą, by w lu­dziach kształ­ciły się po­stawy pro–spo­łeczne, to po­winni opowia­dać się za Dzi­kim, Dra­pież­nym, Kapi­tali­zmem.

JKM  16 X 2011 

Kolejny krok ku barbarzyństwu

Po kolei padają bastiony naszej cywilizacji, zanikają jej zasady. Jest to efekt tego, że cha­mów na­uczono czytać i pi­sać – i dano im prawo głosu.

Więc teraz większością głosów krok po kroku anulują cywilizację.

Nie obowiązuje już zasada: „Prawo nie działa wstecz”, zanika zasada onus probandi: „To oskarżo­nemu trzeba udo­wodnić winę – nie on ma dowodzić, że jest niewinny” – a zasada „Chcącemu nie dzieje się krzywda” jest ła­mana na każdym kroku.

W tej chwili zanika zasada „res iudicata”. Parlament Republiki Słowackiej przegłosował, że nie zwięk­szy po­mocy dla Grecji – no to ka­zano mu głosować po raz drugi. Uchwalił więc, co mu kazano – wie­dząc, że w prze­ciwnym przy­padku będzie mu­siał gło­so­wać jeszcze sto razy...

A gdzie powaga rzeczy osądzonej? Wszystkie akty prawne stały się teraz mało poważne – skoro można je unie­waż­niać ko­lej­nymi gło­so­wa­niami...

Cóż: Irlandczycy, kilkakrotnie głosując w referendum, przetarli drogę kolejnej fali barbarii.

JKM  29 X 2011

Obsesja płci  [ fragment ]

Dlaczego nikt na świecie nie zajmuje się tym, że w Polsce startuje ktoś po przeszczepie wątroby – a zajmuje się tym, że star­tuje ktoś po prze­szczepie genitaliów?

Odpowiedź jest prosta:

Dlatego, że Lewica cierpi na obsesję płciową.

Na taką obsesję cierpią zazwyczaj impotenci – nic, tylko gadają o płci. Wystarczy więc po­patrzeć, ile dzieci mają le­wi­cowcy, a ile pra­wi­cowcy.

I staje się jasne, kto o TYM tylko gada – a kto TO robi!

 

JKM   4 VI 2018

Państwo ma się wtrącać!             

Piotr Gliński, wicepremier i minister kultury z PiS, zwrócił uwagę na różnice w sprawowa­niu władzy między rzą­dem PiS a po­przedni­kami:

– Państwo miało się nie wtrącać. Nasze podejście jest inne, państwo ma się wtrącać. Owszem, państwo cza­sami jest opre­syjne, więc mu­simy uważać i rozmawiać z obywate­lami tak, żeby to wtrącanie się państwa nie szło za da­leko, ale sensowne proporcje muszą być zawsze realizo­wane. Państwo musi być w interesie obywa­teli i to zwłasz­cza tych oby­wateli najsłab­szych.

 

 

JKM

Nie samym JKM człowiek żyje:

do Czytaj!

do Bry­dża