Molestowanie? JKM (Janusz Korwin–Mikke) w swoim
blogu 21 XI 2017
Niedawno znów podpadłem towarzyszce Iratxe Garcíi Pérez (a
także towarzyszce unio–komisarce Korynnie Crețu) twierdzeniem, że problemy demograficzne są skutkiem
wyrywania kobiet z domów, gdzie były paniami domu, i posłaniem ich do niewolniczej
pracy zawodowej. Jak wiadomoulubionym zajęciem kapitalistów jest wyzyskiwanie
ludzi pracy – i te wszystkie feminazistki są w gruncie rzeczy agentkami
kapitalistów, pragnących, aby dostarczać im jak najwięcej materiału do wyzyskiwania. A także do molestowania. Z tym molestowaniem
w pracy to też nie jest tak. Przede wszystkim trzeba pamiętać,
że mężczyzna idzie do pracy by (a) zarobić dużo pieniędzy (b –
dotyczy to tylko części mężczyzn) by zrealizować swoje marzenia: zbudować
lepszą rakietę kosmiczną czy przerobić świat na lepszy. Natomiast kobieta idzie
na studia albo do pracy po to, by znaleźć tam męża (albo przynajmniej
kochanka). Napisałem to przeczytaniu w Sieci porady dla jakiejś dziewczyny,
która nikogo nie znalazła. Zawodowa doradczyni napisała wprost: idź do pracy,
tam gdzie jest dużo młodych mężczyzn – a na pewno znajdziesz. Przed
napisaniem tego poświęciłem minutę na przeszukanie googla – i tego jest
tam pełno. Najlepsza jest goo.gl/bDawsC wypowiedź
kobiety, która jest temu przeciwna, ale przyznaje w tytule: „Małżeństwo,
życiowy cel każdego człowieka płci żeńskiej” i pisze „Ostatnio
sobie zdałam z tego sprawę. (...) Nie dziecko, nie willa z basenem, nie wypłata
z czterema zerami, ani nawet bikini body. Celem życiowym, który mamy zakodowany
w DNA, w pamięci krótkotrwałej i długotrwałej, w mózgu jest… zostanie
żoną. (…) Idź na studia – poznasz męża. Idź do pracy – poznasz
męża. Jedź na babskie wakacje – poznasz męża.
Idź na wesele przyjaciółki – poznasz brata pana młodego, czyli może
poznasz męża. Wyjdźże w końcu z domu, może ktoś cię jeszcze zechce. Zaloguj się
na portalu randkowym, garbata nie jesteś, niebrzydka, jeszcze będziesz
szczęśliwa, choćby z drugim mężem…”. Oczywiście są
kobiety, które idą do pracy po to, by np. badać bakterie – i tu
nasuwa się śp.Maria Skłodowska (która, tak nawiasem, znalazła w laboratorium
śp.Piotra Curie...) – ale są to absolutne
wyjątki. I oto tym kobietom, które w 90% marzą o tym, by znaleźć MĘŻA i mieć
własny DOM, a w nim własne DZIECI – na siłę narzuca się moralny obowiązek, niemal konieczność: idź do pracy zawodowej,
„realizuj się”. Temu celowi sprzyja niesłychanie silna propaganda
(w Parlamencie Europejskim zostałem przez dwie wspomniane panie zaatakowany
za chęć... dyskryminowania kobiet!!). Jednak temu
sprzyja też cały system gospodarczy i podatkowy. Przecież gdyby nie dofinansowywanie
żłobków, przedszkoli i komunikacji miejskiej połowa małżeństw by sobie
wyliczyła, że praca poza domem jest dla kobiet nieopłacalna. Druga połowa by
sobie wyliczyła, że jeśli mąż zarabia 70.000 zł, a
żona 40.000 zł, to zapłacą od tego 19.800 zł podatku dochodowego. Jeśli natomiast ona poświęci się
pracy w domu, a on, uwolniony od części obowiązków zarobi 110.000 zł, to zapłacą od tego 23.226,08 zł
– czyli w sumie grzywna za nieposłanie żony do miejsca, gdzie można ją
molestować wynosi 3426 zł! Więcej niż średni miesięczny zarobek kobiety w
Polsce!! Otóż mężatka wyrwana z domu na ogół nie chce być molestowana. Co
innego dziewczyna, która poszła na studia lub do pracy by znaleźć męża! Jeśli nikt jej nie podrywa, nie zaczepia, nie molestuje
– to czuje się gorsza, nie doceniona jako kobieta!
Kobiety w pogoni za mężem zakładają więc coraz
krótsze spódniczki i noszą coraz większe dekolty. W średniowieczu kobiety
były wysoko cenione. To mężczyźni musieli je zdobywać i walczyć o ich
względy, więc nosiły długie do ziemi suknie. Obecnie
pozycja kobiet jest słaba, bo to one muszą walczyć o znalezienie męża – więc, biedaczki, kuszą wszystkich, pokazując to,
co tam mają.
Nie samym JKM
człowiek żyje: |