ŁS |
O szkodliwości maxizmu |
16 VI 2003
|
Tyle się mówi, że brydż sportowy młodzież wychowuje i rozwija
intelektualnie, że uczy myślenia, że wdraża do rachunku prawdopodobieństwa, że
powinien stać się przedmiotem szkolnym itd itp.
Nieprawda ! – a przynajmniej nie cała prawda.
Brydż sportowy młodzież
także ogłupia ! a konkretnie (m.inn.) robią to turnieje na maxy !
Nie ulega wątpliwości, że najbardziej zgodne z duchem brydża
punktowanie rozdania turniejowego to obliczenie średniej i zaliczenie każdemu
graczowi odchylenia liczonego w małych punktach.
Dla naszych przodków
brydżowych było to jednak zbyt uciążliwe – wszak dawał się we znaki brak
kalkulatorów i komputerów. Dlatego wymyślili sobie punktowanie znacznie szybsze
do wyliczenia – przydzielanie punktów według zajętego w rozdaniu miejsca.
Np 100 za zapis najwyższy, 99 za drugi z kolei, 98 za trzeci,... itd. Nazwano
to maxowaniem i zaczęto stosować z wielkim upodobaniem. Przyzwyczajenie staje
się drugą naturą – choć komputerów dzisiaj wszędzie pełno, nadal
większość turniejów punktowana jest tą metodą. Maxizm wszedł niemal w krew
brydżowych organizatorów – od czasu do czasu robią wprawdzie turnieje na
impy, jednak generalnie rzecz biorąc – królują maxy.
A przecież maxizm jest systemem ogłupiającym !
Wystawmy sobie rozdanie w którym jest niemal pewne 3BA za
600, przy czym istnieje możliwość zrobienia nadróbki – grożąca jednak
wpadką bez jednej. Można zatem zyskać 30, a stracić 700.
Kiedy zaryzykowalibyście w swoim biznesie zarobek 30 zł przy
realnej groźbie stracenia 700 zł ?
Tak na oko rzadko. Nawet
jeśli pewność zysku ocenicie na 99% (analityk wyliczy wam że trzeba 95%),
lepiej poświęcić te 30 zł, by zaasekurować się przed stratą 700 zł (tu kłaniają
się ubezpieczenia), która to strata może wpędzić was w wielkie tarapaty (o ile
nie dysponujecie wystarczającym zapasem).
Tymczasem system
maxistowski wymienia wam przymusowo zysk i stratę na inną walutę, przy czym za
stratę zabiera zawsze tyle samo co dałby za zysk ! Wychodzi więc na to, że prowadzicie biznes w którym na każdej
operacji można tyleż zyskać co stracić! W jednej 50 euro, w innej 70,... ale zawsze
zysk równy jest stracie ! (no czasem niezupełnie dokładnie). Widzieliście
gdzieś taki bizness ?...
Powiecie że nic nie szkodzi, bo brydż to przecież tylko
umówiona gra.
Zgoda, ale skoro stwierdziliście że brydż rozwija i uczy, to
trzymam was za słowo. Przyzwyczajenie przechodzi w nawyk. Po 20 turniejach na
maxy, możecie z rozpędu zacząć zrównywać zysk ze stratą w waszym biznesie prawdziwym. A nawet jeśli
do tego nie dojdzie, to – skoro brydż ma uczyć, lepiej by naśladował
różnorodność kalkulacji życiowych niż przerabiał wszystko na jedno kopyto.
To będzie znacznie
korzystniejsze dla uczącej się dopiero życia młodzieży.
Porównanie spodziewanych strat i zysków było, jest i będzie
podstawowym obowiązkiem każdego odpowiedzialnego przedsięwzięcia. W cesarstwie
Lilliputu wybuchła długa i krwawa wojna domowa o to od którego końca należy
rozpoczynać tłuczenie jajek (między Ostrokońcami a Grubokońcami). Widocznie tak
długo grali tam na maxy, że zysk z narzucenia wszystkim tłuczenia od
„właściwego” końca wydał im się równie wielki jak straty życia i
mienia w wyniszczającej wojnie.
Tematy pokrewne: Termy Karakalli
Ani maxy ani impy
Rozdzielanie nagród
Nie samym brydżem człowiek żyje: do Czytaj! |
|||||
16 Czerwca 2003 |
|||||
brydż, brydz, bridge, brydż sportowy, brydz
sportowy, bridge sportowy, Pikier, Sławiński, Slawinski, Łukasz Sławiński,
Lukasz Slawinski, |
|||||