ŁS
|
O utyskiwaniu na SSO i sztuczności
|
10 IX 2002
|
Gwardia przeciwko SSO
Pod
koniec PRL zagrałem gościnnie w pewnym niskoligowym meczu. Licytowaliśmy Silnym
Pasem:
|
PAS = Silny: 13 1♠ 2¨ 2© =
naturalne pas Nocy = po długim namyśle ! ... i teraz coś zalicytowałem (nie
pamiętam już co, a zresztą nieważne) |
|||||||||||||||||||||||||||||||
Przeciwnicy ze swoim
Kibicem byli raczej oburzeni. Zgodnie z zastarzałym a błędnym mniemaniem twierdzili,
że po tak wyraźnym namyśle powinienem pasować. Łagodnie próbowałem to odeprzeć,
a po zakończeniu rozdania pokazałem swoje 11 punktów. Mimo to nie wydawali się
przekonani.
Oczywiście
sam fakt podtrzymania przeze mnie licytacji nie może być tu zakwestionowany.
Najwyżej można doszukiwać się wpływu namysłu na wybór przeze mnie
odzywki wznawiającej bądź na moją dalszą licytację. To jednak w tym rozdaniu
akurat nie zaszło.
Dodajmy że kwestionowanie
„uczciwości” odzywki przed obejrzeniem kart gracza, który ją
licytuje, jest bardzo nietaktowne, a nawet wręcz obraźliwe. W polskiej
publikacji pochwalono ongiś następujące zachowanie pewnego internacjonała w
grze przeciwko Polakom:
Słysząc licytację:
|
Wieczór |
Eos |
5 w kolor uzgodniony nastąpiło po długim namyśle |
|
jakaś
sekwencja wstępna |
4BA
pytające o Asy |
|
|
pokazanie
ilości Asów |
5 w kolor uzgodniony |
|
|
6
w kolor uzgodniony |
|
zapałał oburzeniem i
odmówił dokończenia rozdania (dał się jednak udobruchać
po zmianie kontraktu na 5 w kolor uzgodniony).
Polski publicysta potraktował to jako przykład pozytywny na temat „Jak na
świecie przestrzega się gry fair”, a ja twierdzę, że to właśnie
internacjonał zachował się bardzo nie fair, kwestionując uczciwość Polaków
przed obejrzeniem ich kart.
Nawet wzywanie Sędziego w celu zgłoszenia namysłu Przeciwnika
jest nietaktowne !
Oznacza to bowiem, że z góry uważamy Przeciwnika za kłamcę
(„pójdzie w zaparte”).
Wróćmy do relacji z meczu.
Za
kilka rozdań doszło do licytacji:
|
1¨ = Negatywne: 0–7 w
układzie dowolnym „Paniusia”
wpadła w wielominutowy namysł, w którym zwróciła się nawet do swego Kibica
pełnym oburzenia głosem: „No coś podobnego!” |
|||||||||||||||||
W końcu zalicytowała 2BA.
„Paniuś” na to czemprędzej 4BA (pytanie o ilość Asów) i po
przekonaniu się, że nie brakuje dwóch – 6BA.
Było niemal z góry, jak że „Paniusia” miała 22 miltony.
Pytania o znaczenia odzywek
(zadane przed zakończeniem licytacji) i wyłożone przez „Paniusia”
12 miltonów wskazały niezbicie, że zostaliśmy przez „Paniusia”
sfaulowani. Ponieważ nasza ustna reklamacja nie pomogła (przyjęto ją z dużym
oburzeniem), złożyłem pisemną reklamację do Wydziału Gier (graliśmy bez
sędziego).
Ciąg dalszy był dość
zabawny. Kapitan naszej drużyny (nie był obecny na tym meczu) otrzymał oburzony
telefon z Komendy Głównej Milicji Obywatelskiej w słynnym Pałacu Mostowskich w
W–wie, gdzie „Paniuś” i „Paniusia” pracowali i
reprezentowali resort w brydżu jako drużyna pn „Gwardia”. Kapitan
wolał nie narażać się i moją reklamację wycofał.
Anegdota
powyższa ilustruje mechanizm powstawania uprzedzeń wobec par stosujących
systemy nieortodoksyjne. Być może nasi przeciwnicy pomyśleli sobie tak: „Nie
dość, że sami zalicytowali na namysł, to jeszcze stosują system obliczony na
nasz brak kontrustaleń. A przecież jesteśmy tylko początkującymi amatorami i
nie mamy siły ani doświadczenia na opracowywanie kontrsekwencji”.
W tym przypadku prawda jest
jednak inna.
Po prostu
„Paniusia” opanowała brydża mechanicznie – kilka wyuczonych
sekwencji początkowych bez zrozumienia istoty gry. Choć wiedziała, że ma
łącznie z partnerem 34 miltony, nie przyszło jej do głowy, by zalicytować po
prostu 6BA,
zamiast ryzykownych (bo mogą być wypasowane) 2BA.
1BA Negatywne
Zresztą nawet rutynowani
gracze ujawniają niekiedy zadziwiająco powierzchowne opanowanie brydża.
Zagrałem kiedyś w turnieju „bezpasowcem” experymentalnym, z otwarciem
1BA
Negatywne: 0–7 z układem dowolnym. Jeden z przeciwników skontrował, a
drugi zamiast karnie spasować (był silny i obie strony były po partii), zniósł
kontrę ! co doprowadziło ich do 6BA bez jednej.
1BA Sadystyczne
Zaproszony kiedyś na
czwartego przez nieznanych mi graczy, po kilku rozdaniach zorientowałem się, że
są zupełnie, ale to zupełnie „zieloni”. Zacząłem więc nieustannie – bez względu
na posiadaną kartę – otwierać bądź wchodzić 1BA. Choć szybko to zauważyli, byli zupełnie
bezradni. Nawet nie przychodziło im do głowy, aby mnie skontrować (zazwyczaj
pokornie moje 1BA
przepasowywali). Po prostu znali brydża czysto powierzchownie – z taką
kartą się otwiera, z taką odpowiada one–over–one,... itp kilka
wyczytanych „zasad naturalnych”.
Oczywiście postępowanie
moje było złośliwą zabawą, ale ostatecznie nie zaprosili mnie po to, abym ich
uczył, ale bym zagrał – a gra w brydża jest przecież walką. Sądzę
zresztą, że mój „styl licytacji” bardzo poglądowo uświadomił im to
co często jest przegapiane w podręcznikach dla początkujących,
Podobne zjawiska możemy
zaobserwować wśród graczy o poziomie znacznie wyższym. Utyskują na brak
przygotowania przeciwko niezwykłości, choć w gruncie rzeczy nie grają
dostatecznie dobrze, co uwidacznia się dopiero wtedy gdy znajdą się w sytuacji
nietypowej, której jeszcze dotąd nie doświadczyli (nb inteligencja = zdolność
rozwiązywania problemów dotąd nie napotkanych).
Paradoks Przygotowaniowy
Jeśli uznamy w pełnej
rozciągłości zasadę, że każda para ma prawo do dostatecznego czasu na
przygotowanie kontrustaleń, to wszelkie ustalenia nietypowe okażą się
niedopuszczalne !
Jeśli bowiem NS zgłosi
jakieś nietypowe otwarcie, to WE zażądają czasu na ustalenie optymalnych znaczeń
wejść po tym otwarciu. Z kolei NS zażądają czasu na ustalenie optymalnych
znaczeń dla odzywek po tych wejściach, itd aż do obustronnego zmęczenia. I
zawsze będzie można wysunąć zarzut, że przegraliśmy tylko dlatego, że nas
„zaskoczyli” – tj że gdybyśmy mieli jeszcze 10 minut, to z
łatwością znaleźlibyśmy skuteczne antidotum.
I nie musi zacząć się to od
otwarcia bądź wejścia, lecz od każdej dalszej odzywki nietypowej !
PZBS dość zabawnie zadbał
o to by ten problem nie pojawił się przy odzywkach wysokich. Po prostu zabronił
je alertować, dzięki czemu para niewyrobiona, nie ma nawet możności
skontrowania cue–bidu.
Nie samym brydżem człowiek żyje: do Czytaj! |
|||
10 Września 2002 |
|||
brydż, brydz, bridge, brydż sportowy, brydz
sportowy, bridge sportowy, Pikier, Sławiński, Slawinski, Łukasz Sławiński,
Lukasz Slawinski, |
|||