ŁS

Radiocynki

10 V 2012

W latach 1960 prze­czytałem w polskiej ga­zecie no­tatkę o zde­maskowaniu w W-wie dwóch oszustów po­k­ero­wych – grali na spółkę przeciwko pozosta­łym graczom, po­rozumie­wając się skrycie sy­gna­ła­mi ra­dio­wymi. Konse­kwencji praw­nych nie było, bo takie oszu­stwa nie są przez prawo penalizo­wane.

W latach 1980 napo­mknąłem w jednym z Pi­kierów (chyba w 8?) o moż­li­wości ta­kiego oszu­stwa w bry­dżu i wy­krywaniu go przez na­słuch ra­diowy na sali tur­nie­jowej.

Potem chyba jesz­cze raz gdzieś na­pomknąłem, i to wszystko – nie zauwa­żyłem by kto­kol­wiek i kie­dykol­wiek tę kwe­stię po­ru­szał (co zresztą nie dzi­wota).

Jednak od czasu do czasu tajne porozumie­wania się part­ne­rów zostaje ujawnione – na ogół są to pry­mi­tywne me­tody wizu­alne, jednak zdarza się że metoda pozostaje nieznana – wiadomo że oszu­ku­ją, ale nie wia­domo jak.  Do prze­świad­czenia o oszu­stwie dochodzi się poprzez obserwację i ana­li­zę gry, czyli po­szlakowo. Ale bywają poszlaki tak silne, że należy je uznać za dowód.

Np w „Przeglądzie brydżowym” 2-3/1995 opubliko­wano (tłu­ma­czenie) relację z ob­serwacji w brydż­ra­mie wistu pew­nej znanej pary – grali „jak w widne” i w dodatku non­sen­sownie z punktu wi­dzenia „gry w ciemne” (co było z ich strony oczywiście głupotą). W żaden zwy­kły sposób nie mogli oszu­ki­wać bo byli pod obserwa­cją, więc autor re­lacji przy­znał że nie wie jak to robią. Ja uważam że sto­so­wa­li właśnie ra­dio­cynki:

Technologia:

Aparatura jest od dawna do­stępna. Można cho­ciażby wy­montować ją ze sterowa­nej ra­diem za­baw­ki. Na­dawanie sy­gnałów partnerowi przez naci­skanie przy­cisku pod palcem w bucie – ewentualnie mo­że na­dawać kibi­cujący na sali współ­nik. Odbie­rać sygnały można w postaci do­tknięć (mu­śnięć) apa­ra­ciku u­kry­tego pod ko­szulą.

Kodowanie:

Morsem kropkowym (odróżnie­nie dotykiem kropki od kreski wy­daje się zbyt trudne). Mamy do dys­pozycji 0, 1, 2, 3,... niby mało, ale podczas jed­nego roz­dania można nadać wiele wiele sy­gnałów.

Kamuflaż:

Aby utrud­nić wręcz do niemoż­liwo­ści zdema­skowanie oszu­stwa drogą ob­serwacji gry, na­leży prze­ka­zywać in­formacje zbliżone do tych jakie otrzymu­jemy nor­malnie. Ilo­ściów­ki, ja­kościówki, słabsze wej­ście, sil­niej­sze otwarcie itp – opra­co­wanie opty­mal­nego sys­temu jest z tego punktu widze­nia niełatwe – a na posługi­wanie się nim mogą pozwolić sobie tylko dobrzy gra­cze, i to tacy którzy potra­fią po­wstrzymać się od zbyt widocznego wyko­rzy­stywania dodatkowej in­for­ma­cji.

Demasko­wanie:

Nieopła­calne – ra­diopelenga­cja jest b.uciążliwa, no i może nadawać ki­bic spoza sali.

Zapobiega­nie:

Lokalnych i niezbyt dro­gich za­głu­szarek fal radiowych jest na rynku niby zatrzęsie­nie.

Problem chyba jed­nak w tym że pasma komunika­cyjne mogą być bar­dzo niety­powe.

Co z tego wynika?

Ano nic do­brego dla brydża. Nie jest przecież wykluczone że kilka czoło­wych stałych par w ten spo­sób sobie pomaga. Nie jest wyklu­czone że kil­kanaście, albo nawet...

Czy istnieje jakaś alternatywa dla zagłuszania?

Tak, turnieje indywidualne. No ale to tragedia dla miłośników ustalactwa. Chyba że narzucą wszy­st­kim superskomplikowany „precyzyjny” system. Ale wówczas będzie to tragedia dla wszystkich.

A co ze współzawodnictwem drużynowym krajów, klubów, środowisk? Nie ma żadnego pro­blemu – można grać idywiduele z sumowaniem wyników 2–3–4 najlepszych graczy.

 

A teraz relacja z brydżramy o której napomknąłem Relacja

 

 

Co nowego... 

do Spisu

Nie samym brydżem człowiek żyje:  do Czytaj!

10 Maja 2012

redakcja@pikier.com

 ©  Pikier.com

brydż, brydz, bridge, brydż sportowy, brydz sportowy, bridge sportowy, Pikier, Sławiński, Slawinski, Łukasz Sławiński, Lukasz Slawinski,