Co
to jest liicytacja naturalna ?Na to pytanie mało
kto w Polsce potrafi sensownie odpowiedzieć – co zresztą nie powinno nas specjalnie dziwić, bo prawie nikt nie
próbował. Sytuację można więc określić krótko: ignorancja, niewiedza i
całkowicie mylne wyobrażenia....
ŁS 1982 |
KANONISTYKA LICYTACJI NATURALNEJ
(1) |
z Pikiera 9 |
Co to jest
licytacja naturalna ?
Na to pytanie mało kto w Polsce potrafi sensownie odpowiedzieć –
co zresztą nie powinno nas specjalnie dziwić, bo prawie nikt nie próbował.
Sytuację można więc określić krótko: ignorancja, niewiedza i całkowicie mylne
wyobrażenia.
W 1975 roku we Wstępie
do Lambdy napisałem:
Wynika to m.inn. z panującej u nas niskiej kultury licytacyjnej (tak!),
spowodowanej
dominacją Wspólnego Języka i odejściem od zasad naturalnych.
Stwierdzenie to nadal, w pełni
podtrzymuję: straty jakie „styl wspólno–językowy” poczynił
w świadomości ogółu brydżystów polskich są olbrzymie.
Prymitywizm, schematyzm, nieco prostackich
reguł o pozorach słuszności – wszystko to od lat lansowane jako „nowoczesny
system naturalny” ( rzekomo
bardziej precyzyjny od innych naturalnych) – fałszywie utożsamiło się w
opinii ogółu z esencją naturalności. Mało
kto zdaje sobie zresztą sprawę, że
Wspólny Język (albo Polski Trefl) jest lokalnym, zaściankowym polskim
wynalazkiem, na świecie mało znanym i niemal nie stosowanym.
Tymczasem w świecie (zachodnim)
naturalność jest kultywowana i rozumiana znacznie lepiej niż w Polsce, co widać
wyraźnie z analizy naturalnie rozlicytowywanych rozdań: prostota środków,
elegancka i subtelna – niedostrzegalna na pierwszy rzut oka –
precyzja.
Wydaje się jednak, że to wyczucie
naturalności jest bardziej intuicyjne niż rozumowe. Nie znalazłem bowiem w
dostępnej mi zachodniej literaturze brydżowej jakiejkolwiek próby
syntetycznego ujęcia naturalności. Nawet tak powierzchownej jaką zamieściłem we
Wstępie do SSO i w Lambdzie (1974-75):
1. To co jest
zalicytowane – idzie z bilansu.
2. Zawyżanie
(licytacji) jest sugestią pozytywną (siła), a zaniżanie – negatywną
(słabość).
3. Zalicytowanie
koloru sugeruje długość i skupienie honorów w tym kolorze.
4. Zalicytowanie bez
atu sugeruje układ zrównoważony (w zakresie dotychczas przekazanych
informacji), rozproszenie honorów oraz zatrzymania w kolorach nielicytowanych.
5. Wymiana
informacji to sugestia pozytywna, a jej unikanie – negatywna.
6. Zgłoszenie nowego
koloru jest sugestią pozytywną, a zgłoszenie starego (tj już licytowanego)
jest sugestią negatywną.
Zabawne jest; że ta jedyna w Polsce
próba uchwycenia istoty naturalności pojawiła się właśnie w publikacjach o
SSO – systemach uchodzących w potocznej opinii za bardzo sztuczne i
niesłychanie skomplikowane. Uchodzących -- dodajmy – niesłusznie, ponieważ
sztuczna jest tylko ich baza, a kompletna relayowość dalszej licytacji
(stosowana z nadmiernym upodobaniem przez wielu „bezpasowców”)
– na ogól niekonieczna!
Jeśli istnieje coś takiego jak NATURALNY
STYL LICYTACJI (a istnieje!), to znacznie wyraźniej przejawia się on SSO (a
zwłaszcza w Lambdzie) niż we Wspólnym
Języku czy Precyzyjnym Treflu. Te ostatnie mają bowiem tylko pozór
naturalności.
Zarys istoty naturalności, jaki
zacytowałem, wywodzi się w dużej mierze
właśnie z doświadczeń z Lambdą,
do jego naszkicowania przyczyniło się chyba moje lenistwo, skłaniające mnie do
poszukiwania rozwiązań maksymalnie uniwersalnych oraz prostych i estetycznych.
W pełni czuję więc i rozumiem Zachariasza
Lichtera, kiedy stwierdza on:
Intelekt ma zawsze obsesję problemów
fundamentalnych, źródłowych, strukturalnych i zasadniczych. Autentycznego intelektualistę
można rozpoznać dzięki fascynacji, jaką odczuwa wobec tego, co proste i
elementarne, a wysiłek jego umysłu ma charakter integrujący: poszukuje on
zasady lub – mówiąc metaforycznie – idealnego klucza do wszystkich
tajemnic świata. Dążenie do rozwiązań totalnych, jedynie możliwych, nie jest właściwością głupoty, której siła polega na
tym, że jest ona w stanie zaakceptować każdą (nawet fałszywą) teorię, jeżeli
wychodząc z jej założeń można osiągnąć praktyczne rezultaty,
a do zasad
konstruowania systemów ośmielam się dołączyć to co od dawna obserwuję w moich
poszukiwaniach – Zasadę Maksymalnej Estetyki:
Im
bardziej jest coś proste i piękne – tym bardziej jest słuszne i prawdziwe.
Nie tylko jednak ideologia jest przyczyną mojego upodobania naturalności.
Uważam bowiem, że licytacja naturalna
(a właściwie NSL – Naturalny Styl Licytacji) jest superprecyzyjna! (o ile
potrafi się uchwycić jej esencję) i jest
jedyną generalnie słuszną metodą!
Uchwycić istotę naturalności...
Zarówno w Polsce jak i zagranicą w
gronie indagowanych ekspertów licytacyjnych pada 5-6 różnych zaleceń na temat
„co należy z daną ręką w danej sekwencji zalicytować”, a każda
prawie odpowiedź jest uzasadniana inną
przesłanką (tak!).
Na
przykład:
|
4♠ |
ponieważ A |
|
3¨ |
ponieważ E |
|
3BA |
ponieważ X |
|
|
4♠ |
ponieważ B ! |
|
4¨ ! |
ponieważ F |
|
5§ ! |
ponieważ X ! |
|
|
4♠ |
ponieważ C !! |
|
5¨ !! |
ponieważ G |
|
2© !! |
ponieważ X !! |
|
|
4♠ |
ponieważ D !!! |
|
6¨ !!! |
ponieważ H |
|
pas !!! |
ponieważ X !!! |
|
przy czym większość przesłanek jest
sformułowana mgliście i ujmuje jedynie bardzo powierzchowne aspekty licytacji
(wniknięcie w istotę jest minimalne).
O ekspertach można więc powiedzieć:
„A patrząc – widzą wszystko oddzielnie”.
Dlaczego? Bo mają do dyspozycji
jedynie luźny zbiór powierzchownych przesłanek, bo nie dysponują logicznie
zsyntetyzowanym zbiorem najistotniejszych kanonów naturalności.
ILLUSTRACJE dorobione dopiero w 1990 przy sporządzaniu przedruku dla
"Świata Brydża"
|
„International
Popular Bridge Monthly”
September 1980 Problem 8 |
|
|||||||||||||||||
|
|
||||||||||||||||||
|
Kokish: 3¨
Ugh. This hand
with an attractive spade holding for defence should do something.
Kantar: 3¨
Thank God my suit is not as weak as it
could be.
Sharples: 3¨
Pedestrian, but
what else? A pass is out of the question [ WHY? ], 3© an off centre gamble [ WHY? ] and a double highly
dangerous [ WHY? ].
Werdelin: pas
I am fixed here [
WHY? ] and can only hope that partner will bid again.
Eisenberg: 3©
A first for me.
Wolff: 3©
I think this is a
better percentage action than 3¨ [ WHY? ] and a better
ethical move than a slow pass.
Landy: 2BA
A double would not
be responsive so this is an attempt to hear from partner.
Sheenan: 3§
At least that leaves room for partner to
bid either 3¨ or 3© whereas 3¨ only leaves room
for 3©.
Kehela: 3♠
Anything can be
right [ WHY? ]. Three of any suit or even a double.
Jak
widać, experci mówią tylko CO ZALICYTOWAĆ, ale w gruncie rzeczy nie mówią
DLACZEGO, bo ich uzasadnienie są równie dobre jak wszelkie inne.
|
„International
Popular Bridge Monthly” August
1986 Problem 1 |
|
|||||||||||||||
|
Choć
problem wydaje się prostszy od poprzedniego, 9 głosów na 3§ |
||||||||||||||||
|
Collings: 2♠ (ie pass)
A plus score is
good. They have more points than we have and if we bid a game it would be a
miracle to make it. (...)
Hackett: 4♠
Let them find a
lead. Maybe six is laydown but any bid may give too much away and then I would
be off in four.
Kehela: pas
We MAY have a
game, but there is no intelligent way to find out.
Silver: 4♠
No way to
intelligently explore for game. (...)
Hamilton: 3§
Automatic to bid a
suit of this length. (...)
Lodge: pas
Only seven
problems this month. (Sorry Graham).
|
„The
Bridge World” May 1985 Problem D |
|
|||||||||||||||||||
|
Dwudziestu jeden panelistów spasowało, |
||||||||||||||||||||
|
Kokish: pass
North may have a
black two-suiter, but then again he may not. This isn't such a shabby dummy for
spades.
Martel: pass
I don't like the
way this auction has developed, but I have nowhere to go. Partner could easily
be 6-1-3-3.
Nason: pass
Partner heard my
bid, and he also has another chance. He can always redouble for takeout.
Hudecek: pass
If I were 1-7-0-5,
there would be some merit in trying to improve the contract. However, THIS is
no hand with which to assume the role of
White Knight. Although I certainly don't expect to make five spades doubled,
it's possible.
KONIEC ILLUSTRACJI
Ten stan rzeczy spróbowałem
naprawić w latach 1977-79 (po zakończeniu prac nad teorią systemów wistowych) i
wydaje mi się, że istotę naturalności uchwyciłem całkiem nieźle.
Przystępuję więc do
zaprezentowania wyników pod hasłem KALINA, co się wykłada:
|
KANONISTYKA |
|
SLAWINSKI'S |
|
a co składać się będzie z szeregu
tematów bardziej szczegółowych:
OSIKA ALINA
ARKONA SOSNA ARRENA
ESPERANTO
IKONA ZASPA SSO
LAMBDA LASSO
które będą publikowane odcinkami
jedynie w PiKierze!
Przy okazji pragnę wyjaśnić,
dlaczego tak długo zwlekałem z opublikowaniem powyższego na piśmie, dlaczego od
trzech lat nic prawie nie piszę o licytacji, i dlaczego wreszcie od 1976 roku
nie wznawiam wyczekiwanej Lambdy.
Zrazu myślałem oczywiście o wydaniu obszernej monografii pt
„Kalina”, ale myśl o ogromie czekającej mnie pracy nieustannie
rozbrajała mnie psychicznie – kończyło się na notatkach, szkicach,
prelekcjach i pogadankach w gronie znajomych brydżystów. Po przekonaniu się,
że tego kryzysu nie przełamię, decyduję się więc na publikowanie stopniowe (w
odcinkach), z tym że startują jednocześnie niemal wszystkie tematy.
Dlaczego jednak od kilku lat nic
prawie nie piszę o innych zagadnieniach licytacyjnych?
Otóż po opracowaniu Kaliny
przekonałem się, że nie potrafię i nie chcę (bo uważam to za nonsens) pisać o
licytacji nie w kategoriach Kaliny. Świadomie ograniczałem się więc w moich
wypowiedziach o licytacji do pojęć i terminów zrozumiałych dla ogółu. I wogóle
pisałem mało, wiedząc że nie potrafię należycie przekazać moich myśli, zanim
nie opublikuję całokształtu „języka naturalności”. Bez tego języka
– byłem bezradny.
Nie była więc Kalina publikowana w
druku, chociaż została już opublikowana ustnie. Na wszelki wypadek wymienię
najwcześniejsze prelekcje (pomijając jeszcze wcześniejsze wypowiedzi
kameralne):
1. RKS
„Iskra” w W-wie, VI 1979:
Dyrektywy NSL i Arkona (1 wieczór)
2. Kadra Juniorów w
W-wie, II 1980:
Arkona plus Szlemowa Licytacja
Naturalna (2 pogadanki)
3. Konsultacja
Szkoleniowa W Bielsku–Białej, III 1980:
niemal całość Kaliny (3 wieczory)
4. Kurs PZBS-owski
dla instruktorów, Cetniewo, VI i XII 1980
Całość Kaliny (tydzień).
To co zaczynam publikować teraz jest
tylko nieznacznym rozszerzeniem i usprawnieniem treści wyłożonych przeze mnie
na Kursie dla Instruktorów.
Na zakończenie apeluję do
niektórych naszych publicystów brydżowych o... przyzwoitość.
Tak się bowiem dziwnie składa, że w kwestiach autorstwa stosują oni
zasady dość osobliwe:
1.
Przemilczeć! (kwestię autorstwa).
2.
Im mniejsze zasługi pana X w danej dziedzinie, tym
bardziej go na piedestał.
3.
Im większy detal, tym skwapliwiej podać jego autora.
4.
Nie będzie Sławiński świecił nam w oczy!
Zamiast bezpłodnej zazdrości i
zawiści lepiej zdobyć sobie zasługi przystępując do usprawnienia i dalszego rozwijania
Kaliny. Bo do roboty jest jeszcze – wbrew pozorom – bardzo dużo!
CDN
Glossa'2000
Powyższe opublikowałem także w „Świecie Brydża”
– 8 / 1990 – wzbogacone o Ilustracje.
Co do końcowego apelu – jeszcze napiszę o rezultatach, a na razie podam
jeszcze jedną metodę deprecjacji: np gorąco
chwalimy Mickiewicza za... „Panią Twardowską”, a o reszcie –
sza.
piękne
Dopisek 6–2001:
Istnieje mnóstwo przykładów
potwierdzających. Nic zresztą dziwnego – im mniej wiemy, tym gorzej jest
nasza wiedza usystematyzowana i przedstawia przez to brzydki chaos.
1.
Klasyczny przykład to
prostota i piękno teorii heliocentrycznej w porównaniu do niezmiernie zawikłanego
i dziwnego obrazu świata w teorii geocentrycznej. Aby się o tym przekonać
należy jednak zajrzeć do uniwersyteckiego podręcznika astronomii.
2.
Nie jest prawdziwy powszechny
skądinąd pogląd, że kluczową rolę przy tworzeniu teorii względności odegrały wyniki
doświadczenia Michelsona–Morleya o stałości prędkości światła. Po
pierwsze – Einstein prawdopodobnie wcale o tym doświadczeniu nie wiedział.
Po drugie – wyniki tego doświadczenia można było wyjaśnić zupełnie
inaczej, co zresztą uczynił Lorentz. Po trzecie wreszcie – oczywistą
gwiazdą przewodnią były dla Einsteina PIĘKNO I PROSTOTA PRAW ELEKTRODYNAMIKI,
które (wobec tego) muszą być takie same we wszystkich układach odniesienia
(czyli, innymi słowy, fakt iż mu się zdawało, że tak powinno być). W czasie natomiast, gdy powstawała teoria
względności, znane były powszechnie, także i Einsteinowi, wyniki doświadczeń
Kaufmanna, które wydawały się całkowicie sprzeczne ze szczególną zasadą
względności. Einstein wyniki te zupełnie zignorował, odkładając ich wyjaśnienie
na później, pomimo że na pierwszy rzut oka obalały one fundament jego teorii.
Historia przyznała Einsteinowi rację. Doświadczenia Kaufmanna okazały się
błędne, a doświadczenie Michelsona–Morleya odegrało kluczową rolę, ugruntowując
wśród reszty fizyków wiarę w skuteczność pięknej struktury logicznej teorii
względności.
Z
miesięcznika „Delta” 2–1980