Turniej Składany ( Nakładkowy )
Pisałem
już o tym w 1983 (patrz) ale – PZBSowcy tak ugrzęźli w
wieloletniej „tradycyjnej” sztampie, że groch o ścianę. Spróbuję jednak
raz jeszcze – Niech żywi nie tracą nadzieji !
Zacznijmy od turniejów dwusesyjnych.
Jeśli w pierwszej sesji poszło nam kiepsko, to gra w drugiej sesji nie ma
większego sensu. Gra się na ogół z nawyku bądź z 'obowiązku sportowego', i
często niesposób zmusić się do starannej normalnej gry. A ponieważ kiepsko
poszło połowie uczestników, więc poziom gry obniża się drastycznie. Turniej
staje się loteryjką. Skromne z reguły nagrody za II sesję pomagają niewiele,
a nagroda "za przeskok" jest delikatnie mówiąc żartobliwa.
Niewiele lepiej jest w turniejach
krótszych (wprawdzie zjawisko to występuje w mniejszym natężeniu, ale
za to turnieje krótkie są olbrzymią większością wszystkich imprez), a
najstraszniej – w turniejach indywidualnych !
Próbowano ongiś zaradzić temu
w turniejach teamów "na dochodzenie" poprzez ustanowienie nagrody
za dwie ostatnie rundy, ale to z kolei kusiło graczy do gry na zmowę z podziałem
wspólnego łupu.
A jednak sposób powyższy
był krokiem we właściwym kierunku, tyle tylko że zbyt skromnym. Należało
rozwinąć ten pomysł – rozszerzyć go na... stop: opiszmy to dokładniej:
W
turnieju dajmy na to 16–rundowym (po 2 rozdania) wyróżniamy 7 podturniejów:
Runda |
1 |
2 |
3 |
4 |
5 |
6 |
7 |
8 |
9 |
10 |
11 |
12 |
13 |
14 |
15 |
16 |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
8 |
. |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
1 |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
7 |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
2 |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
6 |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
3 |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
5 |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
4 |
|
|
|
|
|
|
|
|
4 |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
5 |
|
|
|
|
|
|
3 |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
6 |
|
|
|
|
2 |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
7 |
|
|
1 |
Oprócz
wyników całego turnieju – obliczamy
wyniki PodTurniejów.
Każdy
uczestnik partycypuje w nagrodach każdego PodTurnieju !
Kwotę
nagród rozdzielamy między PodTurnieje wg klucza w kolumnie z prawej
strony.
Im
większy numer PodTurnieju – tym na mniej nagród należy podzielić przypadającą
nań pulę. Turniej 7 – chyba jedna !
Każdy
ma o co walczyć aż do samego końca !
Zarówno ci którym dotąd poszło źle, a nawet bardzo źle,
jak i ci którym poszło nieźle, a nawet dobrze.
Oczywiście, jeśli "usprawniacze" nie przeforsują
zmian podważających ideę zasadniczą: np zmniejszą ilość podturniejów
bądź zmniejszą ich pulę nagród. Mogą natomiast zwiększyć ! np gdy nagrodą
za wygranie jest samochód, warto część puli "za całość" przenieść
proporcjonalnie do pul PodTurniejów.
Oficjalna
Lista Wyników może pozostać listą wyników całego turnieju
(aby oficjele nie wściekali się niezgodnością z regulaminami).
ŁS, 1999
Udoskonalenie |
(wg pomysłu pewnego Czytelnika) |
30 VI 2009 |
Powyższy schemat nie eliminuje
całkowicie czynnika „zniechęcenie”. Mianowicie – jeśli w ostatniej rundzie
(obejmującej 4 rozdania) dwa pierwsze pójdą źle, to w pozostałych nie ma już po
co się starać. Można by oczywiście rozbić ostatni podturniej na dwa, ale
wówczas w tym nowym ostatnim, po złym pierwszym rozdaniu nie warto już
„sprężać się” w drugim.
Jest jednak na to dobre lekarstwo –
należy do wyników ostatniego podturnieju zaliczać jedynie dwa rozdania z
czterech, wybrane losowo dla każdego uczestnika.
(być może miałoby sens rozciągnięcie
podobnego losowego wyboru na więcej podturniejów itp).
Bodźcem tego pomysłu był sposob zaliczenia jednego z przedmiotów
na wyższej uczelni w Polsce (prowadzącym przedmiot był starszy profesor,
notabene matematyk):
Otóż egzaminem był test jednokrotnego wyboru złożony z 55
pytań. Test wypełniało się na komputerach, po czym wyniki spływały do
bazy danych. Aby dowiedzieć się, jakie wyniki osiągnęło się na egzaminie,
ów profesor zapraszał po trzech studentów (wymóg obiektywnego kworum)
do swojego gabinetu i otwierał po kolei pliki zawierające wyniki egzaminu.
Wszystko działo się w Excelu. Profesor prosił studenta, którego arkusz był
akurat otwarty o podanie ciągu znaków (imienia, daty, losowego ciągu liczb
i cyfer, zdania itp). Wpisana losowo wartość generowała pięć liczb z zakresu
1–55. Pytania oznaczone tymi numerami, dla danego studenta nie były brane
pod uwagę przy ocenie. Zostawał wynik jedynie 50 pytań (zaliczało zdobycie
minimum 25 pkt, pozostałe oceny wyznaczane były dalej wg rozkładu normalnego).
Dla innego studenta zestaw ważnych pytań był oczywiście inny, w zależności
od podanej przez niego wartości.
Czy była to jedynie jałowa zabawa? –
pozostawiam tę kwestię dociekliwości Czytelników.
Na koniec pomysłodawca pisze:
Adrian.Kaczmarek@pgnig.pl
Grałem w brydża przez 7–10 lat, jako junior i potem
student, ale zraziła mnie skostniałość władz PZBS, niejasne zasady naboru
do reprezentacji juniorskich (może to się teraz zmieniło, nie wiem) oraz
wciskanie ludziom na siłę ŚB jako dodatku do wpisowego (notabene potem
nastąpiło dziwne cięcie ilości numerów w roku kalendarzowym).
brydż, brydż,
brydż, brydż, brydż, brydz, brydz, brydz, brydz, bridge, bridge, bridge,
bridge, bidding, brydż sportowy, brydz sportowy, bridge sportowy, licytacja,
bidding, wist, Pikier, Łukasz, Lukasz, Sławiński, Slawinski, Łukasz
Sławiński, Lukasz Slawinski, Czytaj, Czytaj!, piki, kiery, kara, trefle, pik,
kier, karo, trefl, pas, atu, bez atu, kontra, rekontra |
Kto pod kim dołki kopie – ten na zimne dmucha.
A oto pierwotny artykuł na ten
temat:
Ł.S. |
1983 |
|
|
z Pikiera 13 |
Turniej Nakładkowy
Znamy
wszyscy doskonale tę przykrą sytuację, kiedy to w pierwszej fazie turnieju
poszło nam tak źle, że najskromniejszy nawet sukces końcowy jest wysoce
nieprawdopodobny.
Gramy wówczas resztę rozdań dla
treningu, dla przyjemności, z poczucia obowiązku – lecz najchętniej
wycofalibyśmy się w ogóle i zasiedli do nowego turnieju (jeśli takowy zacząłby
się np za pół godziny). Nikt jednak nowego turnieju nie ogłasza, a my z
wolna tracimy cierpliwość: opętani chimerą sukcesu prowokujemy loteryjkę:
jedni przeciwnicy jęczą, inni z zadowoleniem wpisują nieoczekiwanego
maxa; a ponieważ takich jak my jest więcej, tabela końcowa staje się w
pięćdziesięciu procentach losówką.
Aby zniwelować powyższe zjawisko
– by gra (dobra gra!) opłacała się do samego końca – prof. S.Łukiński proponuje
rozwinięcie stosowanego niegdyś (w turnieju teamów) pomysłu nagradzania
dwóch ostatnich rund.
Mianowicie: 50% puli przeznaczamy na nagrody za
całość turnieju, 30% – na nagrody za drugą połowę, a resztę tj 20% – na nagrody
za ostatnią ćwiartkę. Nagrody
te są oczywiście niezależne (mogą być łączone), a maksowanie – wspólne
(pracochłonność liczenia ręcznego wzrasta więc nieznacznie).
Superkonsekwentny wariant
tego pomysłu to: całość turnieju, od drugiej rundy do końca, od trzeciej
rundy do końca,... itd aż do np trzech rund ostatnich.
Szczególnie warto zastosować
nakładkowość w turnieju dwusesyjnym, w którym granie drugiej połówki,
jeśli pierwszą przeszło się na 48%, jest – jeśli kto ceni swój czas i wysiłek
– oczywistym nonsensem.
Niejaki Ł.S. próbował już zorganizować
mały turniej trójnakładkowy jako imprezę extra w Mityngu Sława'83, przy
czym ufundował trzy dodatkowe nagrody za 2500 zł łącznie ( SSO, Kombajn,
Lambda ). Odprawiono go jednak argumentem "Nie ma w Sławie takiego
zwyczaju, żeby ktoś organizował sobie turnieje prywatne".
Naszym zdaniem nie świadczyło to
jednak o skostnieniu Organizatorów, lecz o braku zaufania do Ł.S. (co
było szczerze mówiąc uzasadnione).
Kto więc spróbuje pierwszy ?