Ł.Sławiński |
O brydżu i żydomanii |
22 Maja 2001 |
Zacząłem
ten temat od krótkiej kpiącej notatki, lecz niespodziewanie znacznie się
przedłużył. Nie moja to wina czy też zasługa – to JKM zaczął uparcie
pisać o Żydach w brydżu. Przedtem nikt nie zwracał specjalnie uwagi na
pochodzenie brydżysty – liczyło się przede wszystkim to jaki
kraj reprezentuje w rozgrywkach, no i oczywiście sama gra. JKM próbuje to
zmienić.
W ostatniej „Angorze” (27–5–2001) Janusz
Korwin–Mikke (JKM) napisał, że co czwarty brydżysta to Żyd (a szachista – co drugi).
Kilka lat temu JKM napisał w „Najwyższym Czasie”, że
nie rozumie dlaczego tylu Żydów wypiera się swego żydostwa.
Wynika stąd, że JKM dysponuje niemal niezawodną metodą rozpoznawania
Żydów !
Z tzw żydomanią zetknąłem się
wielokrotnie. Włosy, nos, oczy,... zachowanie
aroganckie, zachowanie uniżone,... ulotki twierdzące,
iż w Sejmie jest 70% Żydów i mniej więcej tyleż samo w Episkopacie,... zapewnienia że 90% intelektualistów, informatyków,
jubilerów itd to Żydzi,... i wreszcie zupełnie obłąkańcza
teza, jakoby w każdej, nawet czysto polskiej rodzinie rodził się w co
szóstym pokoleniu Żyd (!)
Tym razem sprawa jest poważniejsza, bo JKM to najwybitniejszy
brydżysta wśród polityków (i odwrotnie) oraz wybitny myśliciel. Trudno więc posądzać go o prymitywną żydomanię.
Wzywam więc JKM, by:
1)ujawnił swoją wiedzę nt „Jak rozpoznać Żyda”;
najlepiej w obszernym artykule
(w szczególności: jak rozpoznać Żyda
zapierającego się swego żydostwa).
2) podał jaki jest procent Żydów w Unii
Polityki Realnej (i osobno – w jej Władzach).
3) opublikował listę polskich brydżystów–Żydów, przynajmniej
tych najwybitniejszych.
5 Lutego 2002
Cztery miesiące po powyższym, tuż przed Wyborami 2001, ukazała się
w internecie „Lista Żydów wśród polityków polskich”. Najzabawniejsze,
że był na niej także JKM ! (chociaż w swych
publikacjach wyraźnie dawał do zrozumienia, że nie jest Żydem).
Zdaje się, że Lista została przepisana z wydawnictwa cyklicznego Leszka Bubla pt „Poznaj
Żyda” (do nabycia w kioskach). Ciekawe jaką
metodą rozpoznaje Żydów Leszek Bubel?
(nb w internecie ukazała się także „Lista Żydów w Episkopacie
polskim”)
6 Lutego 2002
W ostatnim „Najwyższym Czasie” JKM znowu rozpoznał 12
Żydów. W kąciku brydżowym napisał: „W obydwu drużynach [ Kanada, USA ] grali
tam sami Żydzi – co dobitnie ilustruje dominację tej rasy w brydżu”.
Ponieważ kontakty JKM z tymi brydżystami są raczej zerowe, znowu
nasuwa się pytanie:
Jakim cudem rozpoznał ich jako Żydów?
I kto jest
lepszym rozpoznawaczem Żydów: JKM czy Leszek Bubel ?
I znowu JKM
rozpoznaje Żydów wśród brydżystów ( 25 VI 2002):
W
„Najwyższym Czasie” 25(631) wylicza graczy, którzy weszli do półfinałów
Mistrzostw USA:
Ryś Freeman Robert Hamman Mikuś Nickel Godfryd Keckstroth Eryk Rodwell Paweł Soloway |
Ursus Fallenius Stefek Garner Fredzio Gitelman Brad Moss Roy Welland Howard Weinstein |
Mikuś Becker Dawid Berkowitz Wawrzyniec Cohen Michał Rosenberg Ryszard Schwartz Mahomet Zia |
Kuba Cayne Robercik Levin Mikuś Passel Michał Seamon Stefek Weinstein |
po czym pisze: „Jak
Państwo widzą, pomijając np jednego Szweda i jednego Pakistańczyka, brydż w USA
zdominowany jest przez białych mężczyzn pochodzenia żydowskiego.”
Jak Państwo widzą...
!?? Czyżby
JKM rozpoznawał Żydów po nazwiskach ?!
Wydaje się jednak
niewiarygodne, by tak wybitny myśliciel posługiwał się tak wątłym kryterium.
Tym bardziej, że (patrz
początek) rozpoznał aż 25% Żydów wśród brydżystów polskich, podczas gdy nazwiska brydżystów
polskich (patrz np lista w PZBS ) są w olbrzymiej większości typowo polskie.
Kiedyż więc JKM opublikuje
wreszcie swoją prawdziwą metodę rozpoznawania Żydów ?
Ł.Sławiński |
A jednak ! |
5 Sierpnia 2002 |
W „Najwyższy Czasie”
(637–638, datowanym 3–10 Sierpnia 2002) JKM odpowiada
na list Czytelnika.
Czytelnik ma pretensje o
artykuł z poprzedniego numeru pt „Reforma Millera” (Krzysztofa
Mazura), że wbrew tytułowi artykuł ten poświęcony jest złowrogiej roli
międzynarodowej finansjery żydowskiej, a mianowanie Grzegorza Kołodko na stanowisko
ministra finansów jest określone jako „odprysk walki z żydowskim
kapitałem spekulacyjnym” itd itp a przy tym nieustannie o Żydach.
Czytelnik dziwi się, że
Redakcja publikuje taki bełkot, a JKM replikuje następująco:
„Najwyższy
Czas” jest pismem liberalnym – więc daje
wiele swobody Autorom. Pan nie widzi związku między pp. Jacksonem
i Kołodką, ja nie widzę – ale Autor widzi; może to my jesteśmy ślepi.
i
dalej:
Trudno nie zauważyć
związku statystycznego: od 70 lat politycy żydowscy w 95% opowiadają się za
ustrojem, gdzie pieniądze robi się nie na rynku, a przez znajomości. I to
jest akurat fakt obiektywny.
A nad nim warto chwilę
się zastanowić.
* *
* * * * * *
Muszę przyznać, że dotąd
nieco sceptycznie traktowałem enuncjacje JKM na temat Jego zdolności
rozpoznawania Żydów. Teraz jednak zostałem powalony na kolana: wszak zdobyć
i opracować próbkę statystyczną wysokiej wiarygodności, obejmującą okres 70
lat i wszystkich polityków – to nielada praca i osiągnięcie. Dlaczego wszystkich ? Ano dlatego, że aby stwierdzić coś o politykach–Żydach,
trzeba wykazać, że politycy–nieŻydzi są inni, tj że opowiadają się za
tym ustrojem w wyraźnie mniej niż 95%, np tylko w 15% (niestety JKM zapomniał
podać ten procent).
Dodatkowy a wielki kłopot to odróżnienie
Żydów od nieŻydów. Przypuśćmy, że polityk nazywa się Rosenberg. Laik w kwestiach rasowych skłonny byłby uznać to nazwisko
za niemieckie, ale niech będzie że jest to nazwisko typowo żydowskie. Jednak
pradziadek tego Rosenberga mógł ożenić się z nieŻydówką, i stało się to w
jego rodzinie nawykiem (małżeństwa mieszane przecież nie były taką rzadkością).
Wówczas nasz Rosenberg jest Żydem tylko w jednej ósmej, więc trzeba takich aż
ośmiu, aby wyszedł jeden polityk żydowski. Domyślam się, jednak
że procenty te były uwzględniane, i tym bardziej podziwiam ogrom i
staranność wykonanej pracy, która zaowocowała faktem obiektywnym.
Tak wielką rzecz należy koniecznie dać światu.
Zanim JKM opublikuje monografię (napisanie jej jest z pewnością bardzo pracochłonne)
jego naukowym obowiązkiem jest przybliżyć przynajmniej jej metodologię poprzez
opublikowanie w „Najwyższym Czasie” wyczerpującego artykułu.
Oby stało się to jak najszybciej.
Dlaczego piszę o tym w magazynie poświęconym
brydżowi ?
Dlatego, że się niecierpliwię.
Badałem już niemal
wszystkie dziedziny brydża, ale dopiero JKM uświadomił mi, jak wielką rolę mogą
odgrywać w życiu brydżowym Żydzi, i jak wiele kwestii może się rozjaśnić po
zbadaniu ich działań w organizacjach oraz ich twórczości brydżowej i publicystyki.
Aby nie być gołosłownym,
przedstawię kilka zagadnień wzorowanych na tezie JKM:
1) Brydż będzie sportem na
najbliższej Olimpiadzie Zimowej. Wydawałoby się, że zaszczytu tego powinny
dostąpić najpierw szachy, jako że są znacznie starsze a ich reguły są o wiele
lepiej ugruntowane. A jednak stało się odwrotnie – nie szachy, ale brydż. Dlaczego ?
Otóż nie jest wykluczone, że większość Międzynarodowego Komitetu
Olimpijskiego to Żydzi, i 95% z nich głosowało za brydżem – grą w której
z natury rzeczy możliwości oszukiwania są znacznie większe. Oczywiście jest to tylko możliwość, ale jeśli JKM opublikuje swoją metodologię,
to być może uda mi się wykazać, że jest to fakt obiektywny. A nad nim
warto chwilę się zastanowić.
2) 20 lat temu olbrzymią
popularność zaczęły zdobywać w brydżu bardzo oryginalne „odwrotne”
systemy licytacyjne, polegające na bardzo słabych otwarciach i silnym
otwarciu pas. Światowa Federacja Brydża zakazała ich jednak w większości najbardziej
prestiżowych turniejów. O losie ich rozstrzygnął więc
nie wolny rynek, lecz znajomości. Jest zupełnie możliwe, że od 20 lat 95%
żydowskich działaczy brydżowych głosuje przeciwko tym systemom. Oczywiście
jest to tylko możliwość, ale jeśli JKM opublikuje swoją metodologię, to być
może uda mi się wykazać, że jest to fakt obiektywny. A nad nim warto
chwilę się zastanowić.
3) I wreszcie chciałbym
stwierdzić, czy ja jestem Żydem? Niby powinienem wiedzieć to sam, ale jest to
wiedza subiektywna, a potrzebny jest fakt obiektywny. A nad nim warto
chwilę się zastanowić:
Jeśli jestem – to wspomniane systemy były próbą zdemoralizowania
obyczajów licytacyjnych.
Jeśli nie jestem – były zdrową reakcją na dominujące w brydżu systemy
żydowskie.
Ł.Sławiński |
Sprawa
robi się pilna |
5 I 2004 (opublikowane
20 VI 2004) |
Ostatnio JKM wskazuje Żydów w Kąciku brydżowym
już całkiem ni w pięć ni w dziewięć:
„Najwyższy Czas” 6 XII
2003:
p.Fryderyk
Gitelman, właściciel BridgeBaseOnline, natychmiast dożywotnio wykluczył
„Fałszywego Wilkosza” z BBO ! Czym dowiódł, że nie jest to już
polski Żyd, Fredzio Gitelman – tylko amerykański Żyd, Fred Gitelman. Bo w USA nie robi się żartów z podszywania się
pod kogoś.
Czego właściwie dowiódł?? I co ma z tym wspólnego jego narodowość?
A jakby był amerykańskim Eskimosem lub Hiszpanem ?
I w ogóle nigdy nie spotkałem takiego nazwiska wsród polskich brydżystów.
„Najwyższy Czas” 12 XII 2003:
... zaś na drugim [miejscu] znalazł
się team
amerykańsko–szwedzko–pakistańsko–żydowsko–polski (Roy
Welland–Ursus Fallenius, Mahomet Zia–Michał Rosenberg, Adam
Żmudziński–Cezary Balicki).
JKM nie napisał,
kto na tej liście jest Żydem ( Zia ? Balicki ? ). Wymienia jeszcze kilka nazwisk z
innych teamów, ale już nie podaje narodowości. Widać nie wypatrzył tam Żydów.
Nie bez powodu wzywałem
wcześniej JKM, by opublikował swój sposób rozpoznawania Żydów.
Choćby dlatego by
ułatwić zadanie innym publicystom, mniej w rozpoznawaniu sprawnym:
„Najwyższy czas” 30 VII 2003:
Krzystof Mazur w artykule „Rasowe gazety”
napisał:
Tyle Lem, który podobnie jak i inny żydowski mistrz s–f Asimov od dłuższego
czasu ...
Skądinąd znam nieźle wszystko
co Lem o sobie pisał, i wynika z tego wyraźnie że Lem nie jest ani nie
był Żydem. Zatem Krzysztof Mazur albo niezdarnie się zapędził w naśladowaniu
JKM, albo sam jest Żydem–szowinistą, który próbuje zawłaszczyć Stanisława
Lema, aby umniejszyć chwalę literatury polskiej. Oczywiście nie jest
wykluczone, że „Najwyższy Czas” zna sposoby dzięki którym określa
narodowość Stanisława Lema lepiej od Niego samego, ale – wówczas –
niech przestanie trzymać to w tajemnicy, niech wreszcie da to światu !
24 IX 2008
A jednak
nie znałem wszystkiego, co Lem o sobie napisał. Okazuje się
bowiem, że z powodu żydowskiego przodka (zapewne 25%), jego rodzina
musiała podczas okupacji wyrobić sobie aryjskie papiery. Niczego to jednak nie zmienia – tak czy owak nazwanie Go
„żydowskim pisarzem” było jaskrawym fałszem; podobnym byłoby
nazwanie Józefa Conrada Korzeniowskiego „pisarzem polskim” albo
Fryderyka Szopena „kompozytorem francuskim”.
A właściwie
po co ma dać to światu ?
Otóż w „Angorze”
16 XI 2003 JKM z pewną satysfakcją (typu „a ostrzegałem”)
odnotowuje ostatni wzrost antysemityzmu w Europie, i stwierdza przy tym, że
Żydzi są sami sobie winni za tak długo utrzymujący się antysemityzm, że już z
Egiptu przez to musieli uciekać, że widocznie jest coś w ich postępowaniu,
co antysemityzm wywołuje.
Niezależnie
od tego, czy jest to prawdą czy nie jest ? czy Żydzi
zasłużyli na antysemityzm czy nie ? – kwestia
rozpoznawania Żydów nabiera w tej sytuacji szczególnego znaczenia –
przecież chyba JKM nie chce, by wskutek antysemityzmu ucierpieli ludzie,
których wzięto za Żydów niesłusznie !
Skoro więc tak często wskazuje na
konkretnych ludzi jako na Żydów – to nie powinien polegać na nazwisku,
plotce, wyglądzie itp, lecz ściśle uzasadniać na jakiej podstawie uznaje
kogoś za Żyda.
Skoro wskazuje grupy ludzi
o wysokim stopniu obecności Żydów, to powinien opublikować swój tajemniczy
algorytm ich rozpoznawania – najlepiej z oznaczaniem procentu krwi
żydowskiej.
Przypomnijmy
że Ustawy Norymberskie określiły dolny limit na 25%.
6 IV 2019
Po moim kompletnym wykpieniu
Żydomanii, wygasła ona u Janusza Korwin-Mikke i w „Najwyższym
Czasie” (nb znamy się z brydża). Zdaję się że wypleniłem
trochę Idiotyzmu.
Czasem na forach takie rewelacje
o Żydach komentowałem tak:
„Nic nie szkodzi że w Sejmie jest 70% Żydów – za to w Knesecie
jest 80% Polaków”
Jednak po poniższym znowu
się uśmiałem:
23 IX 2018
Stanisław Michalkiewicz – znany felietonista, związany
z JKM – kilkakrotnie pisał z przekąsem o nadprezentacji Żydów. Nie w
Polsce – tak ogólnie na świecie, w przemyśle rozrywkowym i jeszcze
gdzieśtam.
W końcu się go dzisiaj spytałem mailem – Jak
rozpoznaje Żydów tudzież półŻydów i ćwierćŻydów?
Oto odpowiedź:
Z Pańskiego pytania widzę, że nigdy nie widział Pan
Żyda. W takim na przykład Nowym Jorku można rozpoznać ich już na pierwszy rzut
oka na podstawie wygladu: czarne kapelusze, pejsy, broda, czarne ubranie z
białą koszulą wypuszczoną na spodnie i zwisającymi z niej tasiemkami, albo
lisich czapach wielkosci młyńskiego koła, pejsach i surdutach ( w Polsce nazywanych
"chałatami") z czarnego jedwabiu, albo satyny, spodniach zapinanych
pod kolanami (tzw. culottes) białych pończochach i czarnych trzewikach.
Jeszcze inni mają tylko jarmułki, jak np. pan Jonny Daniels - no ale to też jest charakterystyczny dla Żydów szczegół.
Jak Pan widzi, nie ma z tym specjalnych trudności. Pozdrawiam.
|
|||||