Ł.Sławiński |
Kąciki – objaśnienia |
5 I 2004 (
opublikowane 20 VI 2004
) |
Kąciki brydżowe w prasie krajowej napisałem wzorując się na „Najwyższym Czasie” i JKM.
Powtórzę teraz wszystko, pokazując (niebieskim kolorem) skąd zaczerpnąłem wzory.
Ten żydowski tygodnik dla
Polaków ma – jak przystało na Nację Dedukcyjną – kącik i dla
szachistów, wśród których jest 50% tego podłego plemienia, i dla brydżystów,
wśród których jest tylko (?) 25%.
żydowski tygodnik dla Polaków cytat:
Nawet nie tyle ze względu na panświnizm, forsowany przez
pana Jerzego Urbana w jego żydowskim tygodniku dla Polaków, który po swojemu
subtelnie wspomaga żydowska gazeta dla Polaków pana red. Michnika.
„Najwyższy Czas” 35 31 VIII 2002, „Euro
gratias” Stanisława MIchalkiewicza
Nacja Dedukcyjna
cytat:
O ile
liczba przedstawicielek płci nadobnej w IX Mistrzostwach Świata [ brydża
] Juniorów była zdecydowanie większa niż
w rozgrywkach otwartych, o tyle mniejsza była – przynajmniej na oko
– liczba przedstawicieli Nacji Dedukcyjnej.
„Najwyższy Czas” 38, 20 Września 2003, Janusz Mikke „Młoda derriergarda”
procenty Żydów parafraza:
Co czwarty brydżysta [
polski ] to Żyd, a szachista – co drugi.
„Angora”
27–V–2001, Janusz Korwin–Mikke
podłe
plemię
Tak JKM nazwał Żydów w
felietonie w „Najwyższym Czasie” (rok 2000 bądź 2001).
Zapewne procenty są znacznie większe, bowiem – choć trudno
zrozumieć, dlaczego – wielu Żydów wypiera się swego żydostwa.
wypieranie się
Dość dawno temu (chyba w
książce „Nie tylko o Żydach”) JKM napisał, że nie rozumie dlaczego tylu Żydów wypiera się swego żydostwa.
Redaktorem
Naczelnym jest Tomasz Sommer, sądząc z nazwiska Żyd.
sądząc z
nazwiska Żyd
W „Najwyższym Czasie”
(2000 ?) jeden z autorów takim dopiskiem opatrzył czyjeś nazwisko.
Kącik
szachowy prowadził dotąd Stefan Witkowski, ale ostatnio przejęła
pałeczkę Iweta Radziewicz, jak głosi plotka, prawnuczka słynnego cadyka.
jak głosi plotka cytat:
Jak głosi plotka Rush
Limbaugh jest Żydem i ma nawet prywatnego rabina.
„Najwyższy
Czas” 2002, ktoś w jakimś felietonie
Kącik brydżowy prowadzi
Janusz Mikke (Ozjasz Goldberg), który w 1967 z okazji wiadomej wojny
ostentacyjnie paradował po Warszawie z naramiennikami ozdobionymi gwiazdą
Dawida.
Ozjasz Goldberg
Pod takim nazwiskiem
figuruje JKM na Liście Żydów w „Poznaj Żyda” Leszka Bubla
gwiazda
Dawida
Widziało to sporo osób. I ja
osobiście. Na moje zdziwione zapytanie, co to znaczy (niemal nie śledziłem wówczas
wydarzeń światowych), JKM powiedział: „Bo jestem
Żydem”.
Nie wysila się zbytnio. Przeważnie pośpiesznie opisuje
dwa–trzy rozdania w wykonaniu brydżystów dominującej w tym sporcie
narodowości,
dominująca narodowość cytat:
[...]
– z wyjątkiem drugiego miejsca, zajętego przez
obywatelki Francji, pp. Annę Fryderykę Levy i Blandynę de Heredia. Przy czym,
rzecz jasna, zarówno p. Levy,
jak i np. „naturalizowana Rosjanka”, p.Irena Levitina
(III miejsce z p.Kerii Samborn), są tej samej, dominującej w tym sporcie,
narodowości.
„Najwyższy Czas” 38, 21 IX 2002, JKM w Kąciku brydżowym
Skąd to
rzecz jasna ? Otóż JKM
napisał kiedyś, że nazwiska typu Lewicki, Lewiński są żydowskie – od Lewiego
protoplasty jednego z 12 pokoleń. Niektórzy Czytelnicy protestowali.
A
cudzysłów mówi że Żyd zawsze pozostanie Żydem –
nie jest w stanie się znaturalizować.
nie
zwracając uwagi na to, że żydowscy żołnierze strzelają na ulicy do islamskich
dzieci jak do kaczek.
strzelają jak do kaczek cytat:
Było to jednak dawno, bardzo
dawno temu, gdy nikomu nawet nie śniło się o państwie Żydów i o żydowskich
żołnierzach strzelających na ulicy do islamskich dzieci jak do kaczek...
„Najwyższy Czas” 31–32 3–10 VIII 2002, Jerzy
Burliński w „Allah, król, ojczyzna”
Z dumą podkreśla, że brydż jest zdominowany przez białych
mężczyzn żydowskiego pochodzenia, że rasa ta w brydżu przoduje.
zdominowany
przez białych mężczyzn żydowskiego pochodzenia cytat:
Jak
Państwo widzą, pomijając np jednego Szweda i jednego Pakistańczyka, brydż w USA
zdominowany jest przez białych mężczyzn pochodzenia żydowskiego.
„Najwyższy Czas” 25 (361) VI
2002, JKM w Kąciku brydżowym
dominująca rasa cytat:
W obydwu drużynach [ Kanada,
USA ] grali tam sami Żydzi – co dobitnie
ilustruje dominację tej rasy w brydżu.
„Najwyższy Czas” ca 6 II
2002, JKM w Kąciku brydżowym
Jako zainteresowany, nie powinien tak natrętnie reklamować
brydżowego lobby żydowskiego,
jako zainteresowany
JKM
zarzuca rzecznikowi Białego Domu, że wypowiada się nt lobby żydowskiego w USA choć sam [rzecznik] jest Żydem, a zatem jest
zainteresowany
„Angora” 23 III 2003 Nr 12(606)
no ale
ostatnio spuścił z tonu przyznając, iż jego pogląd jakoby Żydzi
„musieli” wygrywać w brydżu jest przesądem.
jest przesądem cytat:
Jedynie
Australia wystawiła drużynę całkiem żydowską, ozdobioną p.Danielem
Krochmalikiem – i nie odniosła sukcesu, co pokazuje, że teza, iż Żydzi
„muszą” wygrywać w szachy i brydża – jest przesądem.
„Najwyższy
Czas” 38, 20 Września 2003, Janusz Mikke „Młoda derriergarda”
Wszystko to dotyczy jednak
tylko Żydów spoza Izraela, bowiem tropikalni są w „Najwyższym
Czasie” od wielu lat demaskowani jako rasa wyjątkowo ohydna. Służą do
tego cotygodniowe „doniesienia z Tel Avivu” podpisywane anagramem
pseudonimu Wakat Raz. Oszustwa, defraudacje, kłamstwa, głęboka niemoralność, paskudne stosunki międzyludzkie – ten obraz Izraela
wydaje się świadczyć o głębokim rozdźwięku wśród „wybranych”.
Faksem
Tel Avivu
Tego
już niesposób cytować, bo felietony te pojawiają się co
tydzień od wielu, wielu lat.
Nie
przypominam sobie, by kiedykolwiek Kataw Zar napisał cokolwiek dobrego o swoich
rodakach. Widzi w nich samo zło. Zawsze pisze z ironią, pogardą i nienawiścią.
Kataw
Zar
Trudno
uwierzyć, że ten człowiek tam wytrzymuje zamiast wrócić do Polski. Bez
wątpienia najwyższym stopniu szkaluje swój naród. Sądzę
zatem że jest postacią zmyśloną. Z braku autentycznego oszczercy (Wakat
Raz), ktoś sprytnie kreuje się na Żyda z Izraela.
11 I 2011
Dzisiaj dowiedziałem się, że Kataw Zar jest jednak postacią
prawdziwą i że podobny styl (negatywizmu, wyszydzania etc) bywał dość częsty w
felietonice żydowskiej.
No
ale nie jest ważne co się pisuje (geszeft ist geszeft), lecz
czy się w to wierzy.
ważne jest czy się w to wierzy cytat:
Nam nie chodzi o to, kto gdzie pisywał, tylko: czy wierzył w socjalizm
lub komunizm. Mackiewicz, Kisielewski, Szpotański nigdy nie wierzyli.
„Najwyższy Czas” 10 XI 2001, JKM odpowiada na list „Komu służył
Tyrmand”
I to jest akurat fakt obiektywny. A nad nim warto chwilę się
zastanowić.
fakt
obiektywny cytat:
Trudno
nie zauważyć związku statystycznego: od 70 lat politycy żydowscy w 95%
opowiadają się za ustrojem, gdzie pieniądze robi się nie na rynku, a przez
znajomości. I to jest akurat fakt obiektywny. A nad nim warto chwilę się
zastanowić.
„Najwyższy Czas”
3–10 VIII 2002, JKM odpowiada na list.
I to już koniec.
Być może
w czymś pobłądziłem, ale starałem się jak najlepiej, a moim nauczycielem był
„Najwyższy Czas” i Janusz Korwin–Mikke.
Nadmieniam, że czytuję
regularnie „Najwyższy Czas” od początku jego istnienia.
Jest to jedyny tygodnik,
który kupuję i czytuję regularnie.
(pisane w Styczniu 2004)
|
I wreszcie dobitne zakończenie: |
|
|||||
20 Czerwca 2004 |
|||||
brydż, brydz, bridge, brydż sportowy, brydz sportowy, bridge
sportowy, Pikier, Sławiński, Slawinski, Łukasz Sławiński, Lukasz Slawinski, |
|||||
Nam nie chodzi o to, kto gdzie pisywał, tylko: czy wierzył w
socjalizm lub komunizm.
Czytelnikowi chodziło nie tyle o to „gdzie pisywał
Tyrmand”, lecz o
to „co pisywał” !
Mackiewicz, Kisielewski, Szpotański nigdy nie wierzyli.
Zatem – nieważne co i
gdzie się głosi, byle w duchu w to nie wierzyć.
A skąd JKM
wie, że nigdy nie wierzyli w socjalizm lub komunizm ?!
Prawdziwe
intencje ludzi zna tylko Bóg. Człowiek może tylko domniemywać o intencjach
bliźniego swego, lecz jest to wiedza wysoce niepewna, bo bliźni może kłamać jak
najęty. Nie jest więc ważne, w co ktoś w duchu sobie wierzy (bo i tak tego nie
zweryfikujemy), lecz to co głosi i robi !
Porównajmy
Józefa Mackiewicza ze Stefanem Kisielewskim.
Mackiewicz
przez całe życie nieugięcie występował przeciwko komunizmowi i piętnował
wszelką ugodę i kompromis jako zdradę nie tylko narodu polskiego ale całej ludzkości !
Natomiast Kisielewski przez wiele lat (od 1957) był posłem w
marionetkowym Sejmie i rozjeźdżał po Europie Zachodniej, głosząc wszem i wobec
że komunizm ewoluuje, liberalizuje się, demokratyzuje itp.
– że wcale nie jest taki zły. Trudno byłoby komunistom znaleźć
lepszego agenta, wszystko jedno czy ideowego czy kupionego. (trochę
o tym – patrz ..\..\..\czytaj.net\wypisy\Zwyciestwo
prowokacji.htm ).
Mackiewicz żył dość nędznie, bo
liczni na Zachodzie miłośnicy komunizmu (także wśród Polaków, niestety) i zwolennicy
„polrealizmu” (ugody z bolszewikami) mieli mu za złe jego antykomunizm.
Natomiast
Kisielewski żył sobie całkiem całkiem – sam paszport i dewizy były w
owych czasach bardzo cennym nabytkiem, niemal nieosiągalnym marzeniem dla
zwykłych „ludzi pracy”.
Stanowczo Unia Polityki Realnej niezbyt niefortunnie obrała Kisielewskiego
– ongiś wieloletniego zwolennika polityki realnej (czytaj: poddania się
komunizmowi, wejścia z nim w paragon ) – za
swego idola. Wprawdzie Kisielewski w końcu się nawrócił, ale nawrócić się po
zgarnięciu kasy to zasługa nie tak znów wielka. A Mackiewicz nawracać się nie
musiał.
9 Kwietnia 2019 Okazuje się że wszystkiego nie wiedziałem. Dzisiaj
poinformowano mnie tak:
https://kompromitacje.blogspot.com/2012/03/jan-kidawa-blonski-o-mackiewiczu-i.html
Z dokumentów Departamentu I wynika, że
zakulisowe rozmowy o swym powrocie do kraju Mackiewicz prowadził już od roku
1947. Na początku 1955 roku podjął je po raz kolejny, w wyniku
czego "przez prawie rok (między sierpniem 1955 r. a czerwcem 1956
r.) Mackiewicz pozostawał w sensie dosłownym pod opieką Departamentu I. Prosił
[...] m.in. o zapłatę czynszu za mieszkanie,
"dotację" na zakup kożucha, powiększalnika fotograficznego i
książki" (zob. Sławomir Cenckiewicz, Piotr Gontarczyk, Na granicy zdrady.
Stanisława Mackiewicza powroty do Polski, "Biuletyn Instytutu Pamięci
Narodowej" 2006, marzec-kwiecień, s. 107). Że
łaska pańska na pstrym koniu jeździ, przekonał się Mackiewicz po pierwszych
bryknięciach przeciwko władzy ludowej, a zwłaszcza po podpisaniu "Listu
34". "Po latach rozpieszczania, licznych publikacjach książkowych i
prasowych, spotkaniach autorskich władze odebrały mu czytelników" (Na
granicy..., s. 108).
Tutaj link do pracy Cenckiewicza:
http://www.polska1918-89.pl/pdf/na-granicy-zdrady.-stanislawa-mackiewicza-powroty-do-polski,5676.pdf
Przysłął mi to Konrad
Ciborowski cibor@poczta.fm. Wielkie dzięki.
Było to jednak dawno, bardzo dawno temu, gdy nikomu nawet nie
śniło się o państwie Żydów i o żydowskich żołnierzach strzelających na ulicy
do islamskich dzieci jak do kaczek...
W rzeczywistości prasa podała, że przypadkowa
(najprawdopodobniej) kula postrzeliła stojącą na balkonie 14–letnią
dziewczynkę. I strzelali nie żołnierze, lecz zdesperowani osadnicy żydowscy.
Swoją drogą ja również do obu tych pism czuję
odrazę. I dlatego od dawna nie biorę ich do ręki.
Do „Gazety Wyborczej” zraziłem się już
chyba w pierwszym roku jej istnienia, kiedy Adam Michnik opublikował jakąś
replikę na krytyczną opinię Alana Besancona o sytuacji politycznej w Polsce,
porozumieniu przy Okrągłym Stole itp. Mianowicie Michnik ostro replikował nie racząc napisać, co właściwie mówił Alan Besancon i gdzie.
Był to typowy chwyt komunistyczny, który wiele razy w życiu miałem okazję widzieć
w gazetach. Nie spodziewałem się, że coś takiego zobaczę w
„Wyborczej”.
Odraza do „NIE” nie wymaga uzasadnienia – dziwię się że ktoś może brać to do ręki.
Kupowałem od czasu do czasu „Angorę”, ale od pewnego czasu
też czuję do tego pisma odrazę i ograniczam się wyłącznie do przeczytania w
kiosku felietoniku JKM. Przyczyną odrazy jest to, że nie tak dawno temu
natknąłem się na przedruk z „NIE”, który nieopatrznie przeczytałem.
Była to relacja o seksualnych perwersjach pewnego księdza, z podaniem nazwiska
i obrzydliwych szczegółów. Po tej publikacji ksiądz ten utonął (dość
prawdopodobne jest iż wskutek wstrząsu popełnił
samobójstwo).
Relacja była oparta o wypowiedzi rzekomych naocznych świadków i ofiar,
wysłuchane i wynotowane przez reporterów „NIE”. Treść tych
wypowiedzi wskazywała wyraźnie, że wypowiadały się chamskie prymitywy, które
dla butelki wódki powiedzą wszystko czego się od nich
oczekuje, przed żadnym świństwem i potwarzą się nie cofną, bo sumienia ani
honoru nie mają. Nie mieści mi się w głowie, iż Jerzy Urban, doświadczony
człowiek, mógł tego nie dostrzec i to opublikować. Zwłaszcza
że narażał czyjąś reputację i to w niesłychanie drastyczny sposób.
Postąpił wyjątkowo obrzydliwie (i „Angora” również przepisując coś
takiego).
W ogóle do zeznań prymitywów, mętów, wykolejeńców – nie należy
przywiązywać żadnej wagi.
Wojciech Cejrowski zaprosił kiedyś do „WC Kwadransa”
jakiegoś staruszka, który opowiedział, że 40 lat spędził w łagrach, i że
uprawiano tam ludożerstwo. Okazało się potem, że staruszek (wyglądający zresztą
na prymitywa) wszystko sobie zmyślił, a z Polski wogóle się nie ruszał. Ja bym
nie dał się tak nabrać, ale tylko dlatego że w wieku
Cejrowskiego sam sparzyłem się na zeznaniach pewnej osoby, która (prymityw)
niesłychanie sprytnie wyczuwała, co ma powiedzieć, aby odnieść z tego jakiś
zysk.
Ostatnie jednak („Angora” 4 I 2004 –
2 miesiące po „Kącikach”) JKM oznajmił, że nie jest Żydem,
więc widocznie
w 1967 demonstrował w ten oryginalny sposób solidarność z narodem żydowskim,
albo... należy do Żydów wypierających się swego
żydostwa (kiedyś dziwił się, że bywają tacy Żydzi).
Ponadto
podał, że w „Najwyższym Czasie” pisuje kilkoro Żydów
(ale nie wymienił nazwisk).
20 IX 2008
Tak,
tak wówczas demonstrowali niektórzy młodzi sprzeciw wobec antysemtyzmu i
solidarność z Izraelem w Wojnie 6–dniowej. Dowiedziałem się o tym jednak
dopiero później.
W „Najwyższym Czasie” (10 Stycznia 2004)
Czytelniczka–sportsmenka pisze w liście, że spotykała izraelskich sportowców
i (m.inn.) wcale nie wydali jej się, jak pisze Kataw Zar, „obleśni i zarozumiali.
JKM odpowiada: Autor,
polski Żyd, akurat nie lubi Izraela (co rozumiem, bo
płaci tam podatki) – i ma prawo do przesady. Nie lubi Izraela?... Wolne żarty. Kataw
Zar nienawidzi swoich rodaków.
W innym „Najwyższy Czasie” (3–10 Sierpnia 2002) JKM stwierdza:
„Najwyższy Czas” jest pismem liberalnym – więc daje wiele swobody Autorom. Pan nie
widzi związku między [tu coś dotyczącego Żydów], ja nie widzę –
ale Autor widzi; może to my jesteśmy ślepi. No
właśnie – a może to Kataw Zar jest zaślepiony (nienawiścią)
?!